Jak spędzić w Warszawie miło i bezpretensjonalnie popołudnie? Może posłuchać „Zespołu Reprezentacyjnego”? To skromny, kulturalny, przed laty zawiązany zespół studencki. Młody dziś on nie jest, ale nadal amatorski, nadal nagrywający piosenki. Sama radość. Na dodatek panowie świetnie mówią po polsku komentując wykonywane teksty. Ale to nic dziwnego, jeżeli jednym z artystów jest znany z ekranu telewizyjnego Jarosław Gugała.
Na marginesie dwugodzinnego koncertu rodzi się jedna refleksja.
Od pewnego czasu „Zespół” wykonuje po polsku piosenki Georga Brassensa. O czym są to piosenki? O miłości, o śmiesznych wydarzeniach w życiu człowieka, o śmierci, o kobietach i ich przywarach. O sprawach ludzkich, codziennych. Codziennych oczywiście dla Francuzów, dla których nic, co ludzkie, nie jest obce. Zmarł król, więc można skomentować jego śmierć i śmierć innych władców. I autor piosenki, nie przebierając w słowa stwierdza, że na nic nie mamy wpływu, gdy na tronie siedzi ch… Gdy „Zespół” zaczynał śpiewać tę piosenkę, na naszym polskim tronie „zasiadał” generał Jaruzelski. Ale okazało się, że późniejsi nasi przywódcy, to też ch…, z miłościwie nam dziś panującym prezydentem. Ot, piosenka uniwersalna z jednym nieparlamentarnym słowem w refrenie. Dla Francuzów to normalne, i normalne dla zmarłego dwadzieścia pięć lat temu Brassensa (rocznik 1921).
Tak samo będzie czymś normalnym, iż mężczyźnie „podnosi się” na widok pięknej dziewczyny, która w innej piosence zupełnie spokojnie nazwana będzie ździrą i k… O pannach lekkiego prowadzenia czy o mężu – rogaczu powstały kolejne piosenki. Lekkie, łatwe, wpadające w ucho. Ze słownictwem, które w polskiej piosence poetyckiej, piosence literackiej, nie istnieje. No cóż, ale my nie jesteśmy Francuzami, którzy spokojnie sobie świntuszą. Nasze słownictwo, a może nasze skojarzenia są bardzo ubogie. Posługujemy się eufemizmami. Czy „Zespół Reprezentacyjny” swą katorżniczą pracą coś w nas zmieni? Nie wiem. Na razie nucę sobie piosenkę o Margot, która, o naiwna, karmiła własną piersią kotka, budząc zachwyt okolicznych chłopców, a zgorszenie starych kobiet.
2 thoughts on “Reprezentacyjny”
Comments are closed.
„Na dodatek panowie świetnie mówią po polsku komentując wykonywane teksty” Nic dziwnego, przecież są polakami, a utwory które wykonują, to ich własne aranżacje i tłumaczenia Lluisa Llacha i Georges’a Brassensa.
Gdyby każdy Polak (piszemy to słowo dużą literą – takie są zasady ortografii) dobrze mówił po polsku, byłoby znakomicie. Ale niestety tak nie jest. Dlatego
zdanie na ten temat znalazło się w moim komentarzu.
Pozdrawiam