Dostałem list, od absolwentki. Uczyłem ją i jej klasę. List ciekawy, może więc warto opublikować jego część jako niezależny komentarz do dawnych zapisków na tej stronie.
W dniu dzisiejszym ze względu na trochę wolnego czasu mogłam sobie pozwolić na bezproduktywne szperanie po sieci i tak natrafiłam na informację, iż prowadzi Pan własną stronę. (…) Postanowiłam trochę przewertować poszczególne wpisy dotyczące życia w „Mickiewiczu”.
Natrafiłam na jeden, jak dla mnie, smutny tekst dotyczący wdzięczności obecnych absolwentów z 3j i podsumowania ich matury. Mam na ten temat kilka spostrzeżeń, którymi chciałabym się podzielić. (…)
Dla każdego nauczyciela, który wkłada w to, co robi, choć trochę serca czy wysiłek, smutnym doświadczeniem jest niewdzięczność lub (jak wynikało z tekstu na stronie) brak szacunku do jego osoby przez wychowanków. Chciałam powiedzieć, że nie powinien się Pan przejmować takimi stwierdzeniami (…). Za kilka lat lub nawet miesięcy zmienią zdanie. To, co mówili, było po prostu efektem, który można porównać ze spuszczeniem psa ze smyczy. Taki potrafi ugryźć własnego pana, bo zaznał wolności i broni się, jak może, by nikt go z powrotem na łańcuch nie zaciągnął. Nawet w mojej klasie, najgorętsi przeciwnicy Pana metod w obecnych luźnych rozmowach doceniają wysiłek i trud, jaki wkładał Pan w naszą edukację. Powiem więcej – widzą w tym wszystkim sens.
Co zaś się tyczy wyników matur. Różnie to bywa. Prawda jest taka, że wszystko zależy, jak ktoś chce zdać. Ze względu na takie a nie inne czasy, w których żyjemy, wiem, że dla mojego rocznika najważniejsze było przygotowanie się do przedmiotów, które [ważne były] przy rekrutacji na studia. Jeśli wiedziało się, że bez przygotowania można było zdać przedmioty, które z pozoru są niepotrzebne, człowiek nawet sobie nic nie przypominał – i później wyniki były nie najlepsze(…). To chyba jedyny argument, jaki można zastosować przy uzasadnieniu takich a nie innych wyników matury(…). Nie żebym usprawiedliwiała – bo sama wstydzę się wyniku, jak i osiągnęłam na maturze z języka polskiego, zdaję sobie sprawę, na ile mnie było stać, ale chciałam uspokoić Pana sumienie, że to, co Pan mógł, na pewno zrobił.
Tyle absolwentka. Teraz uczę IIIa, jakie będą ich refleksje bezpośrednio po maturze? A jakie po latach? Pewnie na tej stronie to się okaże. Zastanawiają mnie tylko te moje metody, czy są one inne niż metody pozostałych nauczycieli? Nie wiem.

Ja tam mialem jeden z lepszych wynikow w klasie. Ach ta pycha. Mi nie przeszkadzalo ich ujawnienie. Niezadowoleni byli Ci, którzy swoimi wynikami się nie popisali.
Pozdrawiam