Odezwał się Gadzio. Po ilu latach? Lepiej nie pisać. Powiedzmy – po kilkudziesięciu. Internet jest miejscem, gdzie można znaleźć każdego, mnie też. A więc Gadzio – kolega z klasy – dał znać, że żyje, że chce zorganizować spotkanie po latach – trzeba tylko klasę zebrać. Nie jest to proste. Kilka lat temu rozmawiałem z kolegą z klasy. Zadał mi pytanie: – A po co? Tak daleko odeszliśmy od siebie, przecież nie będziemy mieli o czym rozmawiać. – Ale czas płynie.
Odezwał się Gadzio. Robi listę, zbiera numery telefonów i adresy. Kiedyś, jako klasa, byliśmy nieźli. I to w różnych sferach.
Były długie klasowe wieczory poświęcone grze w brydża. Ale także sukcesy w rozgrywkach szóstek piłkarskich. Niezła klasa. Bezpośrednio przed maturą można by było policzyć na palcach jednej ręki osoby, które paliły, a właściwie podpalały papierosy. Z alkoholem było znacznie lepiej (a może gorzej), choć nigdy nikt z nas (a może nie pamiętam?) nie upijał się. Niezła klasa. Wszyscy, którzy zdawali na wyższe uczelnie, dostali się na studia. A czasy były wtedy inne – ci, którzy odpadli, musieli czekać przez rok na kolejny egzamin, bo studiów płatnych przecież nie było.
Gadzio się odezwał. Chciałby wiedzieć, kto z nas czym się teraz zajmuje. Co się stało z naszą klasą? Ze spisanych ponad dwudziestu osób troje przebywa za granicą. Niewiele. Do tej listy można jeszcze dodać kapitana żeglugi wielkiej, który pływa na Karaibach. Kim zostaliśmy? Czy daliśmy sobie radę przez tych kilkadziesiąt lat? Statystyka jest zawodna. Biznesmen, właściciel sieci sklepów, profesor PAN, dyrektor banku, ów wymieniony marynarz, plastyczka, architekt, szef firmy budowlanej, kolejny naukowiec, szef firmy logistycznej, nauczycielka matematyki… Niektórzy przeszli już na emeryturę. Spis taki sporo o nas mówi. Co się stało z klasą? Przeżyliśmy nasze najlepsze lata. Lata sukcesów. Dziś powoli będziemy sumować to, czego dokonaliśmy. Może jednak będziemy mieli coś interesującego sobie do powiedzenia, gdy spotkamy się po raz pierwszy po wielu, wielu latach?
PS Ta nasza klasa jakaś inna niż ta z piosenki Kaczmarskiego. Pewnie takie jak nasza też były.