W czasie minionego weekendu w przepięknym (jak zwykle) Kazimierzu rozmawiamy o polskiej szkole. W Programie „Prometeusz” biorą udział studenci, nauczyciele i naukowcy. Od prawie dziesięciu lat myślimy o zmianach w szkolnictwie, o metodach nauczania, poprawianiu pracy nauczyciela. Niedawno dyskutowaliśmy o ocenianiu kształtującym, ostatnio o wychowaniu w szkole. Tym razem otrzymaliśmy zadanie – napisać list do minister Edukacji (a może do społeczeństwa, może do premiera, może do własnego dyrektora?). Ma być o najważniejszym problemie szkoły. A więc i ja mam zadanie. Postaram się krótko:
Szanowna Pani Minister!
Martwią się różni Pani współpracownicy bonem szkolnym, inni zmianą podstaw programowych, ktoś tam opowiada o fatalnej kondycji gimnazjów lub o sześciolatkach, którzy natychmiast powinni znaleźć się w pierwszych klasach podstawówek. Tematów ważnych i ogranych da się wymienić dużo.
Ja jednak nie słyszę (może źle słucham?), by ktokolwiek chciał przeprowadzić sensowną reformę szkół zawodowych. Niektórzy pamiętają – pierwotna koncepcja reformy nie zakładała istnienia szkół zawodowych, po prostu po gimnazjum wszyscy mieli iść do szkoły umożliwiającej otrzymanie matury. Oczywiście nie wszyscy tę maturę by robili…
Dziś mamy „stare” szkoły zawodowe, których absolwenci w dużej części nie znają żadnego języka obcego, ba, część z nich nie potrafi czytać ze zrozumieniem prostego tekstu. Mamy być pełnoprawnymi obywatelami Europy, a jak absolwenci zawodówek mają nimi być?
Dlatego bardzo proszę Panią Minister, zmieńmy dzisiejsze szkoły zawodowe. Przedłużmy ich pracę do trzech lat, nauczajmy jeszcze przez rok młodych ludzi pisać, czytać, liczyć, nauczajmy ich rozmawiać w obcym języku. Dodatkowy rok umiejętności podstawowych…
Usłyszałem, że gdyby nawet przedłużyć naukę w tych szkołach o pięć lat, to i tak efekty tej pracy będą zerowe. No tak, ale to bardzo źle o nas świadczy – nas, nauczycielach, bo nie znamy odpowiednich metod (też możemy się nauczyć), i o nas, społeczeństwie, bo nie chcemy naszych przyszłych hydraulików przekonać, iż nie wystarczy być w Europie, by w pełni być jej obywatelami (może też tu dałoby się coś zrobić?).
Pani Minister, zróbmy coś z zawodówkami, to jest dla Pani pierwsze, bardzo ważne zadanie…
