Pamiętacie obietnice? Ulica Francuska zrewalidowana, odnowiona, wypieszczona. Ulica Francuska jako cacko Warszawy, po której można będzie z przyjemnością spacerować. Słyszeliśmy to nie jeden raz.
Kilka dni temu spokojnie, nie spiesząc się przespacerowałem się od ronda Waszyngtona do Zwycięzców, by spisać, co na tej ulicy w czasie minionego roku dobrego zrobiono, co jest jeszcze do poprawienia. Przeszedłem się i smutno mi się zrobiło. Francuska, nawet w czasach zgrzebnego socjalizmu, nigdy tak obskurna nie była.
Zostawmy samo rondo w spokoju, może litwidacja do końca targowiska, może budowa nowego stadionu doprowadzi, że obrzydliwe przejście podziemne (z kilkoma bardzo potrzebnymi sklepikami i kilkoma zbędnymi) zostanie zmienione i rozbudowane, abyśmy w tym miejscu także czuli się jak w Europie.
Idźmy Francuską. Nie ma „Krysi”, zbankrutowała. Nie ma kwiaciarni, włacicielka poszła na emeryturę. Nie ma „salonu” samochodowego. Jest smutek i brud. Idziemy Francuską z chodnikiem jak sprzed lat. Dawny sklep elektryczny obok „Renesansu” od lat nieczynny. Stoi pusty. To ta odnowiona Saska Kępa? Tak odnowiona? Tylko za Walecznych zabrakło mi komisu, bo tej ulicy chyba jeszcze takiego sklepu brakuje. A mieszkańcy poczuliby się jak w latach młodości.
Jedyny fragment Francuskiej, który jest normalny, mamy przy skrzyżowaniu z Obrońców. To tam stanęła (czyli usiadła) Agnieszka Osiecka, to z tego skrzyżowania widać kilka miłych lokali, gdzie i zjeść można, i kawę oraz herbatę wypić. Jedno, jedyne skrzyżowanie. Zastanawia w tym miejscu ojciec Rydzyk, ale on dodaje kolorytu temu miejscu.
I już jesteśmy przy Zwycięzców. Sklep Społem wreszcie zlikwidowany. Agonia trwała długo. Pozostał pusty lokal, kolejny pusty lokal w ciągu tej ulicy. Ale już mamy plac Przymierza. Ciąg dalszy ulicy, ale przecież to już nie Francuska.
Pospacerowałem najważniejszą ulicą Saskiej Kępy. Czy ma być ona piękna tylko jednego majowego dnia w roku? Może jednak da się coś z nią zrobić na co dzień? Poczekajmy jeszcze rok.
2 thoughts on “Znów na Francuskiej”
Comments are closed.
Całkowicie się z Panem zgadzam! Jestem już kolejnym pokoleniem, które mieszka na Saskiej Kępie i rzeczywiście ul. Francuska nigdy nie była tak brzydka jak teraz! Na szczęście znam jej czasy świetności z opowieści babci- seniorki mojego rodu. Opowiada mi o „swojej” Saskiej Kępie w czasie niedzielnych sentymentalnych spacerów. Mam nadzieję, że lepsze czasy Francuskiej jeszcze nadejdą i cieszę się, że nie tylko ja na to czekam! Pozdrowienia od całej mojej rodziny!!!
We wtorek porozmawiam na ten temat z jednym z naszych burmistrzów dzielnicy – mieszkańcem Saskiej Kępy, może dowiem się od niego, jakie są plany przywrócenia normalnego wyglądu ulicy Francuskiej. Następny krok to namówienie Magdy Czerwosz na aktywniejsze działania na rzecz Kępy. Bo tak dalej być nie może.
Nie udało mi się dziś być na 85-leciu Liceum Prusa, na pewno tam można było utworzyć silną grupę walczącą o Francuską.
PS. Minął wtorek. Okazuje się, że naszą ulicą nie może zająć się dzielnica, to teren Zarządu Dróg Miejskich. Teraz trzeba powalczyć z nimi.