Harcerski rok? Dobry czy zły? Niełatwo na to pytanie odpowiedzieć wprost. Zupełnie inaczej ocenić mogę to, co działo się na przykład w hufcu, zupełnie inaczej na szczeblu Głównej Kwatery.
To charakterystyczne – tak było zawsze. Gdzieś tam w „dalekiej” Warszawie, w GK, straszne zmiany, dyskusje, dwa zjazdy nadzwyczajne. Trzęsienie ziemi, które nie wiadomo, co przyniesie. A tu w „bliskiej” Warszawie, w hufcu, niezła akcja letnia, wspaniałe Święto Hufca, udany rajd Olszynka Grochowska, ciekawa impreza dla „cywili”, którą nazwaliśmy Skautrix, dobre kształcenie i dokształcanie instruktorów. I jeszcze Rajd Młodego Kościuszkowca, i jeszcze praca namiestnictw, i wrześniowa „startówka” w Kazimierzu, i opracowana przez wiele głów strategia…
Choć przecież obie Warszawy się zaplatają. Nie są sobie obce. Ale choć Ewa, i Ania, i ja jesteśmy instruktorami Głównej Kwatery, to harcerskie życie obu tych jednostek toczy się zupełnie niezależnie, jakby były to zupełnie różne światy. Powtarzam – tak było zawsze. My i oni. Tu i tam. Ostatnio jest już coraz lepiej. Przecież ponad 40 naszych harcerzy była na Jamboree, ponad 50 była w Kielcach. Troszeczkę, troszeczkę u nas zmienia.
Nie da się ukryć – w hufcu, gdzie jesteśmy bliżej życia, można mieć ze swej pracy większą satysfakcję. Efekty widać dość szybko. Ale do aktualnej sytuacji dochodziliśmy przez sześć lat! A i tak jeszcze nam brakuje dobrej współpracy w całym gronie instruktorskim, i jeszcze nie wszyscy chcą podwyższać swoje kwalifikacje. Gdy przeczytamy uważnie strategię hufca, możemy się przekonać, jaka długa droga przed nami. Jesteśmy jednak w jakiś sposób samowystarczalni. gdyby zabrakło nam harcerskich władz stołecznych i władz centralnych, dalibyśmy sobie radę. Świetnym przykładem jest przecież Stowarzyszenie Harcerskie, będące w rzeczywistości dobrym warszawskim hufcem. Między innymi dlatego jestem optymistą – najbliższy rok nie będzie gorszy od minionego.
Ale jak będzie w GK? Był dobry udział ZHP w Jamboree, udany zlot kielecki, nieźle przeprowadzone Betlejemskie Światło Pokoju. Po wrześniowej zmianie władzy nowa naczelniczka i nowa Główna Kwatera starają się, jak mogą. Jednak od początku nasze władze mają zadyszkę, nie zdążają. I to obojętne, czy na wywiad w telewizji, czy z kompletem materiałów na Radę Naczelną. Czy uda im (a także mogę napisać – nam) przestać biegać i zacząć chodzić? Czy uda się zrealizować przyjęte na siebie obowiązki, wynikające z zadań Strategii ZHP? (RN zatwierdzi prawdopodobnie te zadania 12 stycznia). Trudno mi spokojnie i odpowiedzialnie udzielić pozytywnej odpowiedzi na te pytania.
Minął rok, zaczął się nowy… Tam na dole będzie normalnie. ale czy będzie normalnie na górze? Nie jestem pewny.