No tak, czasami trzeba znaleźć się w szpitalu. To taka dość nietypowa sytuacja. Człowiek jest zdrowy i w zasadzie poza okulistą innych lekarzy nie odwiedza. A tu niespodzianka. Nie dość, że się rozpadłeś, to na dodatek masz dać się pokroić.
Niezwykła rozmowa z chirurgiem, który ogląda jakieś moje zdjęcia, patrzy na mnie uważnie i z entuzjazmem oznajmia: – Proszę pana, to jest znakomite, ja tak bardzo lubię takich jak pan operować. I wszystkie operacje, które zrobiłem, udały mi się. To pewnie i pana da się właściwie pozszywać. No wie pan, zawsze jest zagrożenie życia. Ale z wyrostkiem robaczkowym też bywają kłopoty, a pan będzie miał poważniejszy zabieg.
Inny lekarz długo osłuchuje mnie. Po dłuższej chwili patrzy mi w oczy i mówi: – Ależ można by pana pokazywać jako okaz studentom, naprawdę świetnie słychać pana chorobę. To jest wspaniałe! – No tak, świetnie słychać moją chorobę, co za radość…
Jeszcze inny ogląda moje bijące serce na monitorze i komunikuje: – O, jaka nitka, o oderwała się panu. Co ona tam robi? Przecież jej tam nie powinno być. O, rusza się. Widzi pan? – Nic nie widzę i nie chcę widzieć.
Lekarze są zachwyceni moją dolegliwością, ja trochę mniej. Ale cóż, jak trzeba pójść do szpitala, to trzeba. Odkładanie nie przyniesie efektów, bo wyzdrowieć bez zabiegu się nie da. Więc im wcześniej, tym lepiej.
Pora więc odwołać planowane prace i spotkania, spakować piżamę i kosmetyki, wziąć kapcie, dwie książki, jakieś prześwietlenia i przenieść się na trochę do Instytutu Kardiologii w Aninie.
Trudno będzie mi pisać ze szpitala kolejne notatki na tej stronie, a z Białoszewskim w opisywaniu naszej służby zdrowia konkurować nie będę. Fakt, pisał on przed laty. Dziś jest inaczej. Ale czy mniej śmiesznie?
Czy tak, czy inaczej, najbliższe notatki przeczytacie po moim powrocie do domu. Za tydzień? Za miesiąc? Zobaczymy.
3 thoughts on “Do szpitala”
Comments are closed.
Panie Profesorze, trzymam kciuki za Pana! Moją babcię też leczyli w Aninie i jest wszystko w porządku. Panem też się dobrze zaopiekują, jestem tego pewna. Pozdrawiam, do zobaczenia na lekcjach.
To spadło na mnie (i na was) dość niespodziewanie. Na razie obie „moje” klasy dostaną w poniedziałek zestaw zadań (jakieś wypracowanie…), aby nie zapomniały, ze trzeba się trochę uczyć polskiego. Ale stopnie na semestr na wszelki wypadek już wystawiłem…
Jako siła medyczna znam szpital i zawsze mówię, że lepiej tam pracować niż leżeć. Ale skoro na Ciebie popadło-życzę szybkiego powrotu do zdrowia.