Doba szpitalna jest niesłychanie precyzyjnie zorganizowana. Zwykły przechodzień na ulicy nie ma pojęcia, jak może być zajęty (a równocześnie się nudzić) „człowiek zeszpitalowany”.
Godzina szósta – pobudka. Pora pierwszego mierzenia temperatury i ciśnienia. Pierwsze proszki. Niektórzy (na przykład ja) wchodzą pod prysznic. Także wtedy można mieć pobranie krwi.
Godzina ósma – śniadanie. Ważny punkt dnia. (Posiłki są smaczne, choć oczywiście przytyć na nich się nie da). Codziennie inna zupa mleczna. Już przypomniałem sobie, jak smakuje kaszka manna! Po śniadaniu kolejna porcja proszków.
Od ósmej – badania różne. Nie, nie będę ich opisywał, nie są zbyt apetyczne. To taki miły szpitalny obyczaj – badania… Szczególnie interesujące jest oczekiwanie na badanie na szpitalnym korytarzu. Już teraz wywołają czy za pół godziny?
Gdzieś koło południa spotkanie z „moją” panią doktor. Jest świetna, nie będę rozwijał tematu. Są w naszych szpitalach (pewnie nie tylko w moim) bardzo dobrzy lekarze. Mam nadzieję, że w najbliższym czasie nie będzie strajkować.
Wpół do pierwszej. Obiad. Najciekawszy jest smak kompotu. Jeszcze go nie ustaliłem… Ale czuję w nim smak rabarbaru…
Po obiedzie może niespodziewanie zaskoczyć pacjenta jeszcze jakieś badanie. Ale tu raczej czas zupełnie wolny. Po wielu atrakcjach pacjent odpoczywa.
Aż do szesnastej – znów temperatura, znów ciśnienie. a chwilę później (nieco dłuższą chwilę) czekamy na kolację w porze podwieczorku.
No i wtedy zaczynają się dłuższe wizyty. Warto z gośćmi odwiedzić bufet i coś zjeść. (To nie ja, ja dbam o siebie… W ostateczności jakiś mały naleśnik z serem).
Godzina dwudziesta. Czy nie pora pójść w szpitalu spać??? Część z nas ogląda z zapałem jakiś serial. Ja do tego poziomu jeszcze nie dorosłem.
3 thoughts on “Doba druga”
Comments are closed.
Nic Pan nie pisze o Dziadku- towarzyszu z sali; a tak się ciekawie zapowiadało… Cieszę się, że dobry nastrój Pana
nie opuszcza, to oznaka zdrowia. Mam nadzieję, że piątkowe badania zakończą się pomyślnie i szybko wróci Pan do domu. Pozdrowienia!
Adamie mam nadzieję, że szybko wyjdziesz z tego szpitala i nie zanudzisz się na śmierć. Dla pacjenta, który czuje się w miarę dobrze, szpital po paru dniach zaczyna być delikatnie mówiąc nudny. Po paru dniach, bo zawsze jest fajnie trochę odespać zaległości, lektury nadrobić i poznać współspaczy – ale im dale,j to jest coraz gorzej. Trzym się dzielnie i wracaj do „żywych”.
O zdrowie Twoje się nie lękam, bo jak mawia moja małżonka – Wy z innej gliny jesteście ulepieni (znaczy starsze pokolenie) – byle co Was nie powali
Zubek
Panie Profesorze dopiero niedawno dowiedziałam się, że trafił Pan do szpitala, ale życzę Panu szybkiego powrotu do zdrowia i przyjścia na naszą studniówkę, jak Pan obiecał.