Pora wyjaśnić, także moim uczniom. Nie zachorowałem. Po prostu jestem chory (to bywa) i przyszła pora, aby dać się zreperować. Aby reperacja mogła mieć miejsce, trzeba obiekt dokładnie obejrzeć (z zewnątrz i od wewnątrz – dosłownie), osłuchać, przeanalizować dane. Trwa to niestety koło tygodnia. Wtedy ważni ludzie powiedzą – reperować w taki lub inny sposób. Wstawić jakiś sztuczny kawałek a może tylko pozszywać. A może dać sobie spokój i brać przez kilka lat jakieś specyfiki. Medycyna czyni cuda.
Dlatego siedzę w szpitalu, daję sobie upuszczać krwi, prześwietlają mnie z różnych stron i tak dalej, i tak dalej.
W moim aktualnym świecie pokojowym dziadek jakoś funkcjonuje. Niestety nie nauczył się numeru naszego pokoju, ale umie się zapytać, gdzie mieszka. Więc na przykład po odniesieniu brudnego talerza na korytarz po pewnej chwili (czasem dłuższej) wraca. Jestem dla niego od czasu do czasu Jasiem. Kim jest ów Jaś, jeszcze nie wiem, bo dziadek ma dwie córki. Dyskutuje ze mną jako z owym Jasiem. Na szczęście usypia po takiej dyskusji i za pięć minut nic nie pamięta.
A tak, to nic się nie dzieje.
PS Ciekaw jestem tylko, co myśli IIIa o swoim nowym (zastępczym) nauczycielu polskiego. Żeby nie było nieporozumień, ja myślę o nim bardzo dobrze.
Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin!
spóźnione, ale publiczne życzenia
Ja uważam, że pan profesor Nowotniak jest świetny. Posiada dużą wiedzę mimo stosunkowo młodego wieku, formułuje myśli w sposób przejrzystszy i bardziej elegancki niż niejeden dziennikarz czy polityk. Poza tym jest pełen zapału do pracy i ma dość niekonwencjonalne podejście do prowadzenia lekcji:)
Przyłączam się również do powyższych życzeń:)
Dzięki Aniu. Nie eksponowałem tej wiadomości. Cóż to za radość – urodziny w szpitalu.
Adamie – wiedza nie zależy od wieku. Z wiekiem nabieramy doświadczenia, ale część wyuczonej wiedzy po drodze gubimy. Tak niestety zazwyczaj jest…
pozdrawiam
O, przegapiłem urodziny.
A co do pana Nowotniaka to bardzo, hmm… ciekawy człowiek jest.

Pomijając już to, co powiedział Adam, dodam, że nie sposób się u niego na lekcji nudzić, szczególnie dzięki tym kilkuminutowym dygresjom.
Mówi, a także zachowuje się tak interesująco, że, o zgrozo, złapałem się na nieprzerwanej czterdziestopięciominutowej uwadze.
I zarobił u mnie plusa polecając nam Sołżenicyna, do którego mam osobistą słabość.
Mnie się podoba jego czapli chód i oryginalna osobowość.
Do tego ma w sobie wielki entuzjazm i pasję, co czyni z Niego dobrego nauczyciela.
Życzę szybkiego powrotu do zdrowia, Panie profesorze.