Po raz to który brałem udział w studniówce w Mickiewiczu? Lepiej nie liczyć, bo ludzie tak długo nie żyją.
Polonez, wystąpienie p. Dyrektor, kwiaty dla wychowawców, zbiorowe zdjęcia klas (jakoś nikt nie pomyślał o sfotografowaniu obecnych na studniówce przedstawicieli „grona pedagogicznego z przyległościami”) i tańce. No tak, zapomniałbym o tym, co dla poniektórych jest najważniejszą częścią wieczoru – wytwory kuchni hotelu „Marriott”. To cała ważna dla ponad dwustu naszych uczniów impreza?
Nie. W rzeczywistości najistotniejsze są… sukienki (i suknie) naszych trzecioklasistek. Wąskie, szerokie, krótkie, długie, przecięte, wycięte, rozcięte, w futerkiem. falbanką, gładkie, udrapowane. Różnorodne. Gdzież te czasy (popatrzę na zdjęcia z własnej studniówki), gdzie my – płeć nie najpiękniejsza – byliśmy tak samo jak panowie dziś w garniturach (przydatnych później na maturze i w czasie egzaminów na studia) a panie paradowały w białych bluzkach i granatowych spódniczkach? Poloneza tańczyłem dość przypadkowo z Beatą (poszła, jak ja, na polonistykę, później przez wiele, wiele lat pracowała w telewizji). Byliśmy więc wszyscy biało-granatowi.
A dziś? Nie, dziewczyny, nie będę żadnej z was oceniał indywidualnie. Tak jak wam w czasie balu powiedziałem – wyglądałyście wspaniale! I te, które na co dzień eksponujecie swą urodę, i te, które w szkole jesteście „szarymi myszkami”. Naprawdę miło było na was patrzeć, gdy tańczyłyście poloneza, gdy później bawiłyście się. Czasami tylko zdziwiłem się, że któraś w was jest tak wysoka (te kilka centymetrów obcasa), czasami zachwyciłem jakimś elementem stroju. Wybaczcie, nie będę tego opisywał, nie będę komentował. Nie przystoi.
Jeden fakt muszę podkreślić. Dotyczy to wszystkich uczennic Mickiewicza. Wreszcie na dobre zerwałyście z modą pogrzebową. No tak. Były takie zabawy, gdzie ponad dziewięćdziesiąt procent z was występowało w czarnych sukienkach! Polonez wyglądał jak kondukt żałobny. Tym razem było zupełnie inaczej. Nadzwyczajnie.
Panowie zapytają, dlaczego nie zwracam na nich uwagi. To jasne. Płeć brzydsza w swetrach, bluzach, kurtkach, wdziankach i marynarkach wygląda zawsze tak samo. A czy ważne jest i rzuca na kolana jakieś zaczesanie włosów, jakiś żel, jakieś dodatkowe cięcie nożyczkami? Naprawdę nie.
Studniówka wypadła równo na sto dni przed maturą. Teraz, moi mili, trzeba na serio zacząć się uczyć. Przecież nie tylko nam, nauczycielom, oraz waszym rodzicom ma zależeć na jak najlepszych maturach. Wszystko jest przede wszystkim w waszych rękach…
