Dlaczego ciagle muszę się dziwić? Pozytywnie i negatywnie? Pewnie taki mam charakter. Nie jest źle, nie jest też wspaniale – taka trójka z plusem. Dlaczego nie piątka? Po prostu nie umiemy uczyć się na błędach już raz popełnionych i musimy je powtarzać…
najpierw o zdziwieniu pozytywnym. Wyobraźcie sobie, że jemy zupełnie dobre posiłki. Po różnorodnych doświadczeniach z Gniezna i Kielc okazało się, że Polak potrafi. Czasami się spóźni, czasmi kolejka posuwa się zbyt wolno, ale jemy normalnie, co za ulga…
Czy wiecie, że jestem zakodowany? Po co? Tego nikt nie wie. Po prostu zakodowano nas – na identyfikatorze mamy kod kreskowy (i zdjęcie!). Tylko ów kod do niczego nie służy. Tylko gdy wychodzimy z terenu, powinniśmy to odnotować w bazie dzięki czytnikowi, po powrocie zaś odnotowane to powinno byc ponownie. Może to jakaś próba przed zlotem 100-lecia harcerstwa?
Zdziwiony jestem naszą służbą porządkową – po prostu jej nie widać. Ktoś, być może gdzieś nas pilnuje, ale chyba najlepiej czyni to policja.
Największe negatywne zdziwienie sezonu? Najstarsi ludzie to pamietają! Są to głupawe „Kółka dwa”. Beznadziejny pląs, wprowadzony niegdyś na PZHS-y jako ich przebój, żyje i ma się dobrze. Jeżeli codziennie przez dwie godziny ze trzysta osób kręci się i drze nieprzytomnie – coś w tym musi być, aczkolwiek ja tego nie rozumiem.
Miło zdziwiony jestem zajęciami programowymi. jedne lepsze, drugie gorsze, ale słyszę wokół nie najgorsze o nich opinie. To dobrze, bo kadry do poprowadzenia zajęć nie ma zbyt wiele…
Największa wpadka? Informatorki zlotowe – z programem, planem zlotu, karteczkami na żywienie. Będą ponoć w przedostatnim dniu zlotu – piękne czyste, nieużywane pamiątki. Tylko czy na pewno są one potrzebne?
Zlot trwa. A więc kolejne uwagi jeszcze przede mną.
PS Hufiec Praga Południe górą! Karol dowodzi 10-osobową ekipą naszego hufca i zorganizował imprezę rozpoczynającą zlot, przygotowuje końcową i wieczorami szaleje na estradzie. Piotr kieruje służbą wolontariacką. Ola odpowiada za dzień skautowy. Ja opiekuję się harcerzami ze Wschodu. Matejko robi zdjęcia jako główny fotograf zlotu. No i są drużyny – około 45 osób. Razem jest nas 60. Ilość i jakość. Bardzo się cieszę.
2 thoughts on “Silesia, czyli nieco zdziwień”
Comments are closed.
Chciałem skomentować odnośnie służby porządkowej:
To, że nie było ich widać, to nie znaczy, że nie pilnowali.
Nie wszyscy zawsze byli ubrani w pomarańczowe kamizelki, ale… zawsze pilnowali. (na koncertach np.)
Nie było sytuacji, która wymagałaby interwencji służby na terenie zlotu, w której owa służba nie stanęłaby na wysokości zadania.
Dzięki ich niewidoczności i skuteczności okazało się, że nie trzeba mieć liczącej setki osób HSP, zaczepiającej i często niesympatycznej, jaką pamiętamy z Gniezna i Kielc, żeby mieć udany i bezpieczny zlot.
Wielki szacunek dla Arka Kila za zorganizowanie tej służby.
Pozdrawiam
Piotrek
Szef IST
Zdjęcie na identyfikatorze – bardzo konieczne, a wręcz niezbędne.
Dzięki umowie z Komunikacyjnym Związkiem Komunalnym Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego (KZK GOP) mogliśmy za darmo podróżować komunikacją publiczną po całej konglomeracji śląskiej.
A owo zdjęcie było warunkiem umowy.
Oprócz tego, fajna pamiątka.
Pozdrawiam,
Karol