Pisałem swojego czasu o przedziwnej decyzji naszego miejskiego Biura Kultury. Miasto postanowiło, że nie przedłuży umowy z dotychczasowym dyrektorem Teatru Ochoty Tomaszem Mędrzakiem na kierowanie tą instytucją. Ponoć nie wystąpił z odpowiednią prośbą na piśmie we właściwym czasie, ponoć się obraził, ponoć pisał interwencyjne listy i petycje nie do tego, do kogo trzeba. Ale równocześnie upowszechniano informację, że teatr to słaby, że nie rozwija się, że premiery mało ciekawe, a na pewno nie oryginalne. Że dyrektor albo sam reżyseruje, albo sam występuje w większości spektakli. Co ponoć w instytucji miejskiej jest niedopuszczalne. rozejrzyjmy się wokół – nie jest to prawda. No i wymyślono, ze teatr zostanie przekazany jakiejś instytucji kultury, aby ta się mogła rozwijać na niewielkiej scence przy ulicy Reja.
Miasto (co oczywiste) nie ugięło się pod naciskiem dyrektora Mędrzaka i jego przyjaciół. Dyrektor ze swymi zwolennikami wylądował na lodzie. Rzecz ciekawa, nie poddał się – postanowił (z lekka rozgoryczony) założyć Teatr TM. I grać nadal. Grać sam i z przyjaciółmi na razie dwa przedstawienia w nowych dekoracjach.
Wieczorem w poniedziałek 16 marca tłum podążał do Centrum Promocji Kultury na warszawskim Grochowie, na inagaurację nowej sceny. Zaprezentowano starutką, graną już od dziesięciu lat sztukę o miłości od pierwszego wejrzenia, czyli „Johna and Mary”. Sztuczka jak sztuczka, kto chciał, już ją widział. Jedni lubią takie komedyjki, nieco łóżkowe, nieco pikantne. Trochę uczucia, odrobina realiów amerykańskich. Wybitne dzieło to to nie jest. Ale ważna była sama inauguracja. Radosna i huczna.
Pytanie jednak, co dalej. Sala stosunkowo duża, na pewno mieszcząca 250 widzów – przedstawienie kameralne. Ile razy wypełni się widownia przy ulicy Podskarbińskiej? I co dalej? Na Grochowie grać TM będzie mógł choćby trzy razy w tygodniu. Bo Teatr TM powinien grać. Wbrew decyzjom urzędników, wbrew wichrom, które zmiotły dyrektora Mędrzaka z Ochoty. Ale centrum promocji nie jest trwałym rozwiązaniem. Teatrowi potrzebna jest własna sala. Ponoć w okolicy siedziby Teatru Ochoty znajdują się wolne przestrzenie, które można zagospodarować i stworzyć ciepły kąt z niewielką sceną. Może tam? No i potrzebna jest Teatrowi TM nowa jedna czy druga premiera. Szkoda tamtych przedstawień, choćby świeżutkiego „Titanika”. Ale życie toczy się dalej. Teatr TM istnieje, ściskajmy kciuki, aby mu się udało zaistnieć na kulturalnej (nie tylko towarzyskiej) mapie Warszawy.
PS A przy ulicy Reja po zimowym zastoju coś ruszyło, jakieś dawne przedstawienie, jakieś sprowadzane produkcje teatrów jednego aktora. Tylko o koncepcji przekazania całego budyneczku siłom społecznym jakoś cicho. Słyszałem, że jeszcze na jesieni był pomysł zagospodarowania Teatru Ochoty, że był już tajemniczy ktoś, kto w styczniu miał przejąć obiekt. Na razie mamy sytuację dziwną. Teatr Ochoty w zawieszeniu. Dawno czegoś takiego w Warszawie nie było.
1 thought on “Teatr TM”
Comments are closed.
Mam osobiste żale do Pana Mędrzaka. Pracowałem z Nim wiele lat i był czas, gdy uważałem Go z Przyjaciela. Życie pokazało – jak mówi przysłowie – że „prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie”. Uważam decyzję o rozwiązaniu z Nim umowy za skandaliczną. Pomijam już formę, w jakiej tego dokonano.
Teatr Ochoty, dziecko nieodżałowanego Jana Machulskiego, w sumie bardzo sprawnie prowadzone przez Jego następcę Tomasza Mędrzaka, nie zasługiwało na taki koniec. Nie mam wątpliwości, że tam, gdzie do czegokolwiek dotkną się URZĘDASY, następuje koniec! Już widać gołym okiem, że ta bądź co bądź zasłużona warszawska scena upada – i z pewnością zaniedługo słuch o niej zaginie. Sam do dzisiaj dumnie noszę w klapie mały kwadratowy znaczek TO wydany na dziesięciolecie istnienia tej sceny. Dlatego tak przykro mi jest, że cała ta praca przez tyle dekad, została wrzucona do kosza!
Mam nadzieję, że Pan Wielki Dyrektor Kraszewski też dowie się z prasy, jak to jest przestać być Dyrektorem. Wystarczyło odrobinę „klasy”. No cóż, nie ma jej Pan, Panie Kraszewski, a tego na studiach nie uczą. To się ma albo nie!
I na zakończenie – mam nadzieję, że skrót nowego teatru to nie T omasz M ędrzak a Trade Mark…, czego niedobitkom życzę.
WK