Wybrałem się na zlot kadry ZHP. Nie powiem, chciałem. Zlot drużynowych, akcja szkoleniowa, zlot harcmistrzów. Trzy w jednym. Jedno w trzech. Kilkuset młodszych (w większości) i starszych (zdecydowanie w mniejszości) członków naszej organizacji chcących się czegoś nauczyć, czegoś dowiedzieć i przeżyć swoją kolejną harcerską przygodę.
O samym zlocie jeszcze napiszę. Teraz będzie o równych i równiejszych. Dlaczego o tym piszę? Bo zlot kadry ma być wzorcem dla nas wszystkich. Nie tyle wzorem, jak poprowadzić obóz, ile jakie powinny być relacje między instruktorami, między kadrą a uczestnikami, między nami – harcerzami.
I dlatego zmartwiłem się, gdy nagle znalazłem się w gronie równych, ponieważ znaleźli się inni – równiejsi. Zmartwiłem się, że są ci, którzy mają opaski na rękę w jednym kolorze i mogą wchodzić do konkretnych pomieszczeń, a inni w innym kolorze i część terenu jest im niedostępna. Pal sześć moje ambicje, nie muszę korzystać z toalety w rejonie dla mnie zamkniętym. Ale okazuje się, że nie mam szans na porozmawianie z naszym harcerskim vipem, ponieważ ów vip wymyślił reguły uniemożliwiające z nim kontakt. Oczywiście mogę stanąć na terenie mi dostępnym i czekać aż vip się pokaże. Albo do niego dzwonić. Mogę…
Przykład drugi – ktoś podjął decyzję – tylko sześciu wybrańców będzie miało dostęp do sieci bezprzewodowej. Sieć jest, można by było z niego korzystać, ale nie. Są równiejsi (ważniejsi, ci, którzy mają władzę), którym można ufać… Pozostali mogą korzystać z sieci przewodowej. No dobrze, mogą…
Powtórzę – niby nic wielkiego, tamto wejście nie dla wszystkich, tamta sieć dla zaufanych. Ponoć mamy w ZHP rok braterstwa. Na pewno?
PS Ktoś mi powie, że w takiej masie, gdy na stosunkowo niewielkim terenie przebywa kilkaset osób, inaczej nie można. Ależ można, można. Zdejmijmy po prostu z rąk kolorowe opaski.
PS 2 Na szczęście wśród nas jest Krzysztof. To dobrze, że jest.
PS3 Mogę wejść, gdzie nie mogłem, mam internet. Ale co się stało, to się stało. Są instruktorzy, dla których braterstwo nie jest pustym słowem. To fakt.
1 thought on “Zlotowe braterstwo”
Comments are closed.
Tak naprawdę, to opisane przez Ciebie wydarzonka dotyczą „zawsze żywej”, charakterystycznej cechy harcerskiego „dowodzenia”. Czy „od zawsze” nie zauważyłeś pewnego „typu” kadrowiczów, którzy wkręcają się w organizację każdej harcerskiej imprezy po to, by podbudować swój „image” ważności? Skórzane sznury są już pospolite, w ogóle to „passe” – teraz nosimy winietki, hotelowe opaski – taka kolorowa opaska oznacza w świecie komercji wczasowej „wszystko w cenie „. Jak masz odpowiednią, to cały hotel jest Twój. A na zlotach? Parking dla vip-ów, auto z kogutem…. No i jak to wszystko ma opanować HSP? Na marginesie, nasza fajna Służba pilnuje bezpieczeństwa, chyba że ktosiowaty ktoś każe jej pilnować…. siebie. Takie czasy.