We Lwowie byłem tylko raz – chyba jakieś dziesięć lat temu. Miasto poznałem bardzo powierzchownie, ot pamiętałem katedrę, kaplicę Boimów, rynek, jedną z dwóch polskich szkół. Teraz miało stać się inaczej – przygotowywałem wyprawę naszych harcerzy w ramach podsumowania Roku Małkowskich, mogłem więc mieć zasadniczy wpływ na program, na to, co oglądaliśmy, o czym rozmawialiśmy. A ponieważ wycieczkę prowadziłem, więc musiałem wiele o Lwowie i okolicach miasta poczytać. Ale nie o harcerskiej wycieczce tu napiszę. Będzie o polityce.
Przed kilku laty byłem w Kijowie pod koniec pomarańczowej rewolucji, miałem możliwość posłuchać miejscowych notabli, być w ukraińskim parlamencie. Padło wiele sformułowań. jak to na Ukrainie, gdy rządy będą w pełni demokratyczne, wszystko się w państwie zmieni i państwo to szybko dogoni rozwinięte państwa Zachodu, o Polsce nie wspominając.
Teraz mogłem porozmawiać z mieszkańcami Lwowa o zmianach w kraju.
Niestety, wszystkie wypowiedzi były bardzo pesymistyczne. I to zupełnie niezależnie, czy rozmawia się o Euro 2012, czy o zabytkach kultury. Ot, na przykład pytamy, jak przebiega budowa lwowskiego stadionu piłkarskiego. Odpowiedź, jaką słyszymy, mniej więcej brzmi: – No tam chyba coś się buduje. – Bo mieszkaniec Lwowa uważa, że ten stadion na Euro nie zostanie zbudowany!!! Że chyba coś się buduje!
Brakuje pieniędzy, na przykład Lwowska Galeria Sztuki administruje pięknymi zamkami wokół Lwowa, zamkami, które przed laty także należały do rodziny Sobieskich. I cóż się okazuje? Na odbudowę wspaniałych rezydencji nie ma środków, aby to, co zostało zniszczone w czasie minionych kilkudziesięciu lat, odbudować sprawnie i efektownie. A nawet gdy środki się znajdą, to nie są sensownie wykorzystywane. Powstają ekspozycje mało interesujące, które Polacy oglądają, bo to jakieś resztki zachowanych polskich pamiątek. Fakt. Niszczono na Ukrainie Zachodniej ślady dawnej Polski. Rujnowano kościoły, pałace, zamki. Piękne obiekty stały się ruinami. Teraz potrzebne są ogromne pieniądze, by zabytki te odzyskały dawny blask. Lecz pieniądze, nie wystarczą, muszą być one właściwie wydawane. A w to nikt nie wierzy.
Zmienia się na korzyść zewnętrzny wygląd Lwowa. Są remontowane poszczególne obiekty. Kawiarnie niczym się nie różnią od lokali w Europie. Miasto pełne jest młodzieży. Może się podobać. Ale powierzchowny wygląd to mało, bardzo mało. Zapał, radość, entuzjazm, nawet taki, jaki widać w Polsce, na Ukrainie nie jest widoczny. Szkoda.