Niech będzie – opowieści o „Mateczniku” (a właściwie o naszym hufcu) ciąg dalszy. Ploty. Choć nie będzie kto z kim i dlaczego. Takie żywiutkie ploteczki chyba można tylko spisywać w pamiętniku. Ot, niektórych (a może większości) plotek nie przystoi publikować, przecież wtedy przestałyby być plotkami.
Więc najpierw historia. Kiedyś, to już było sto lat temu, kiedy waszych, Ado, Dominiczko, Moniczko rodziców jeszcze nie było na świecie, moje zuchy przyszły do mnie i zakomunikowały: – Druha dziewczyną jest druhna Ewa. – Nie, moją dziewczyną nie była druhna Ewa, drużynowa naszej żeńskiej 133 drużyny zuchów. Zuchy widziały nasza współpracę i sobie dopowiedziały ciąg dalszy. Wtedy najbliższa mi była Danusia, także drużynowa zuchów.
No tak, ale plotka już powędrowała w świat. Zuchy wiedziały lepiej. Ewa to Ewa. Hufiec nam wtedy rósł, powstawała drużyna za drużyną. Było nas więcej i było coraz lepiej i wszystko nam się harcerskoprywaciło. Więc i opowiadano o Ewie, i pewnie o Danusi, i jeszcze o… Nie, zapomniałem, jak ona się nazywała, co za wstyd. No tak, o Eli. To były czasy!
Ale plotkowaliśmy nie tylko o dziewczynach Na przykład tematem była Cytryna, żona naszego komendanta. Zawsze skrzywiona, zawsze niezadowolona, zawsze krytycznie nastawiona do nas wszystkich. Były więc plotki o Cytrynie zazdrosnej (oj, miała ona rację, nie lubiąc niektórych instruktorek), o Cytrynie wściekłej (też bym się wściekł na jej miejscu, gdybym musiał, jak ona, wyjmować ulubionego pieska – Kacperka – z latryny). O Cytrynie prawie kierującej hufcem. Historia, historia…
Dziś jest inaczej? On, ona, oni. Ada słucha, wie. Brawo Ada. Każdy chciałby wiedzieć coś więcej. Wystarczy w powietrzu narysować palcami kształt serca – bo ponoć czyjeś cerce bije w określonych sytuacjach silniej. I już mamy plotkę.
No tak. Jak to jest – gdzie się kończy żart a zaczyna prawda? Czy spotkanie za pół roku lub za dwa dwa lata jest wymyślone na serio, czy się wyłącznie wygłupiamy? Tylko sobie żartujemy? A gdy mówię, że któraś z dziewcząt ma kształt modelki, to kpię, czy rzeczywiście sądzę, iż dziewczyna jest śliczna? No, proszę bardzo, możemy sobie poplotkować. Na dodatek Zuzia stwierdziła, że gryzę. Skąd to Zuzia wiedziała? Z plotek?
Ale na kursie możemy rozmawiać nie tylko o dziewczynach. Na przykład zastanawiamy się, czy nasz kursant będzie dobrym drużynowym. Czy ma fantazję. Czy ma wiedzę. Jaki ma stosunek do innych osób. Do swoich harcerzy. I zastanawiamy się, czy wysiłek, jaki włożyliśmy w jego kształcenie, nie poszedł na marne. Oj, tutaj też można poplotkować.
No cóż – poplotkujemy? Kto z was będzie dobrym drużynowym? I kto chce nim zostać? Na serio?
Pozdrawiam.
PS Po naszym kursowym „Iwanowie” może chcielibyście pójść razem (ze mną, owszem) znów do teatru? Jakaś środa… (Nie jesteście w hufcu i raczej nie macie zbiórek). Gdy się zgłoszą trzy osoby – już idziemy. A później o sztuce będziemy mogli porozmawiać… No, macie temat do plotek…
11 thoughts on “Ploty”
Comments are closed.
Druhu Adamie, z przyjemnością pójdę do teatru! A środa to idealny termin.
Każdy już chyba wie jak szybko ploty ma kursie się rozchodzą
A ja myślałam, że Ada była pierwsza…
_______________________
Szczerze Druhowi powiem, że chciałabym być kiedyś drużynową na serio, ale brak mi pewności, że sobie poradzę…
_______________________
Pozdrawiam,
M.
P.S. Przekazuję pozdrowienia od Cioci. Widzę, że magia plotek jest niezastąpiona.
Nie sądziłam, że kiedyś dorobię się ich na własny temat… i to z ust małżonki Druha Adama…
Przecież plotki to jedna z głównych domen naszego hufca
wiadomo
Byleby plotki były sympatyczne. Ot, Grażyna mogła poplotkować o Marysi w Ministerstwie Edukacji. I tam o Marysi było plotkowanie w samych superlatywach. Ja o Adzie też plotkuję chwaląc ją bez miary.
No nieeee, Adam, Ty….gryziesz ? Zaraz to rozpowiem po całym Krakowie !
To było tak. Pewna druhna wydawała mi się zastraszona wielce w czasie rozmowy ze mną. Podszedłem wtedy do Zuzi i poprosiłem: – Powiedz jej, że nie gryzę. – Na to Zuzia: – Ale zuch mówi prawdę. – I nie podeszła, i nie powiedziała. Wniosek? Jednak gryzę, wszak zuch nie skala się kłamstwem.
Niech Kraków też wie. Trudno.
DRUHU!
Po pierwsze – to nie ja rozpuszczam plotki w tym hufcu, ja je tylko przekazuję dalej, jeśli uznam, że są w miarę ciekawe i warte rozpowszechnienia.
Po drugie – niestety nie dało się NIE SŁYSZEĆ, o czym nasza jakże wspaniała kadra rozmawia, choćby przy posiłkach, siedząc naprzeciw mnie (a o resztę sytuacji proszę spytać np. Grzegorza..). Poza tym przy zuchach, chcąc nie chcąc, wyczulił mi się słuch…
No i na koniec – jak Druh może o mnie plotkować… i dlaczego JA nic o tym nie wiem? Dlaczego?! Doprawdy nie wiem, co to za zachowanie… Jestem oburzona.
To kto to serce rysował w powietrzu?
I czy ty raz tu występujesz jako Ada, a raz jako Gumowe Ucho?
I cieszę się, że wasza gromada zwyciężyła na trasie zuchowej Olszynki.
I jeszcze się cieszę, że jesteś oburzona. Wreszcie czegoś nie wiesz.
Naprawdę nie mam pojęcia, o czym Druh mówi…
nie wiem jak to się mogło stać…)

(a tak na poważnie, to serio nie kojarzę rysowania tego serca w powietrzu
Ja występuję TYLKO I WYŁĄCZNIE jako Ada. Nigdy nie byłam Gumowym Uchem
Również się cieszę, Druhu.
Oj, Druhu, Druhu, chyba musimy poważnie porozmawiać… A zatem oburzam się jeszcze bardziej. Ot co!
Ja wiem, kto kim jest, ale kto zgadnie, kim ja jestem?