Rafał B. zaproponował Związkowi albo inaczej mówiąc – poszczególnym drużynom trzech grup wiekowych naszej organizacji – interesujące zadania związane ze Lwowem, Andrzejem Małkowskim i powstawaniem pierwszych drużyn harcerskich. Chyba tydzień temu na stronie zhp.pl pojawiła się koncepcja rywalizacji między drużynami, które chciałyby wyjechać jako reprezentacje chorągwiane do Lwowa, by 22 maja wziąć udział w apelu z okazji 100-lecia opublikowania pierwszego rozkazu, w którym Małkowski formalnie powołuje trzy pierwsze lwowskie drużyny.
Zadania – wcale nie żartuję – podobają mi się. Jest część podstawowa, jest część, za realizację której można zdobyć dodatkowe punkty. Trzy poziomy zadań – znakomita koncepcja.
I wcale mi się to nie podoba.
Nie mówcie, że to schizofrenia, jakieś rozdwojenie poglądów – podoba mi się i nie podoba zarazem. Nie, myślę logicznie.
Zadania są bardzo dobre wymyślone. Ale która drużyna, dobra drużyna, nagle – ni z tego, ni z owego – zmieni swój plan pracy i rzuci się w ciągu tygodnia do realizowania tychże zadań? Po to, aby wyjechać do Lwowa? Pomyślmy. Rzecz jest atrakcyjna. Sam 22 maja chciałbym być na Ukrainie. Ale przecież drużynowy musi wziąć pod uwagę wiele czynników. Ot, gdyby ktoś zaproponował drużynie wyjazd bez udziału w konkursie, też nie byłbym pewny, jaka będzie decyzja. Bo trzeba zupełnie przebudować plan pracy drużyny, wyrobić paszporty, znaleźć sponsora (bo chyba harcerze nie mają jechać za własne pieniądze?) i mieć instruktorów, którzy na pewno będą mogli się z harcerzami wybrać do Lwowa. Ile drużyn na coś takiego się zdobędzie?
I jeszcze jeden problem. Czy na pewno dziś wiadomo, że chorągiew organizuje wyjazd swej reprezentacji do Lwowa? Czy jest więc o co walczyć? Nie wiem, jak w innych chorągwiach, ale w Stołecznej informacja nie została przekazana do środowisk. Na stronie www mamy news o organizowanym przez Główną Kwaterę we Lwowie biwaku. I nic więcej. Po co więc robić rewolucję w drużynie, realizować zadania mające charakter konkursu, jeżeli nie wiadomo, czy chorągiew swą reprezentację do Lwowa wysyła? I czy zadania proponowane przez Rafała są przez chorągiew przyjęte jako własne, czy też zostanie wymyślony inny sposób rywalizacji? A może komenda po prostu zaproponuje wyjazd któremuś środowisku? Nic nie wiemy. Dlatego nie wierzę, by którykolwiek drużynowy poszedł na ryzyko brania udziału w konkursie, którego nikt nie ogłosił.
No to na koniec pomarzymy. Jest czerwiec 2010 roku. Druh Rafał B. w imieniu Głównej Kwatery proponuje zestaw ciekawych zadań dotyczących Lwowa i Andrzeja Małkowskiego. We wrześniu 2010 roku drużyny wpisują sobie to zadanie do planów pracy a chorągwie szukają środków, by najlepsi harcerze mogli za darmo wyjechać na Ukrainę. W chorągwiach odbywają się konkursy. W marcu 2011 r. wiadomo, kto jedzie do Lwowa. Prawda, jakie piękne marzenia? Ale jest, jak zwykle. Zupełnie inaczej. Dlaczego?