Zaczynam czytać poradnik na temat sytuacji intymnych w harcerstwie. I jeszcze zanim wgłębię się w jego tekst, zanim zacznę zgadzać się z autorami lub krytykować ich sposób traktowania tematu, wrócę do jednego problemu, zainspirowany wstępem, który napisał zastępca naczelnika ZHP hm. Adam Kocher. Pisze on mianowicie: Najważniejsze dla nas powinno być dobro dziecka, a nie wygoda, potrzeby, dobre samopoczucie czy ambicje instruktora. To dla harcerek i harcerzy podejmujemy się służby w ZHP i dla ich bezpieczeństwa warto nawet samym sobie ograniczyć pewne prawa i zrezygnować z pewnych działań, jeżeli budzą chociaż cień wątpliwości.
Swojego czasu wraz z kilkorgiem instruktorów starałem się przekonać grupę organizatorów harcerskiej akcji letniej w naszym hufcu, iż niemoralne jest w czasie obozu wspólne męsko-damskie spanie w namiocie. I nie dotyczy to par małżeńskich, których w harcerstwie jest wiele. Nie – niemoralne jest, gdy 20-letnia komendantka ma wspólną „dziesiątkę” z dwoma 19-letnimi oboźnymi płci męskiej, gdy 25-letni komendant spędza noce z 17-letnią członkinią kadry, mającą stopień przewodnika. Itd., itd. Przykłady można mnożyć.
Przekonywano mnie, że wszystko jest w porządku. Przecież nic niewłaściwego się nie dzieje, a znacznie wygodniej jest, gdy w nocy kadra może w jednym namiocie rozmawiać o wszystkich obozowych problemach, planować następny dzień, sumować bieżący. Bo po co po północy przemieszczać się z namiotu do namiotu, znacznie lepiej po takiej naradzie usnąć na włąsnej pryczy lub łóżku.
Nie, nie zgadzam się z taką opinią. Nadal się nie zgadzam. Taka postawa jest sprzeczna z podstawowymi normami, obowiązującymi w harcerstwie. Może poradnik o sytuacjach intymnych jakoś mnie w rozmowach ze zwolennikami „ścisłej” koedukacji w ZHP wesprze. Jak widać po zamieszczonym cytacie, zastępcę naczelnika ZHP mam po swojej stronie. Bo nie chciałbym, aby w tej sprawie wypowiadali się rodzice, po prostu nie zezwalając na uczestniczenie swych dzieci w harcerskich obozach.
I to by było na tyle.