Dostałem list z Hufca R. Niby nic nadzwyczajnego, listy z różnych hufców czasami otrzymuję. Takie typowe – z zaproszeniem na apel, święto, rocznicę, kominek, zlot albo wręczenie sztandaru. Ten też był typowy, nawet całkiem typowy, bo, jak to u nas bywa, dostałem owo zaproszenie już po odbyciu się owego ważnego dla środowiska wydarzenia. Cóż, poczta u nas nierychliwa, choć nie jest to czas przedświąteczny, ale to może jej wina. A może wina druhów, którzy zaproszenia rozsyłali w ostatniej chwili. Norma ogólnopolska. Temat do tej pory nie wart felietonu.
A jednak coś mnie poruszyło. Był to adres, a właściwie tytuł, jaki pojawił się na kopercie przed moim nazwiskiem. Otóż zostałem przez Druhów z Hufca R. oficjalnie nazwany Redaktorem Naczelnym „Czuwaj”. Tak, ja wiem, są w Związku instruktorzy, którzy pamiętają mnie na tej funkcji. Są nawet tacy, którzy na harcerskich imprezach podchodzą i mówią: – Ty dla mnie zawsze pozostaniesz naczelnym, bo później to już pismo tak zmarniało…. – Ja się kryguję, uśmiecham i bronię dobrego imienia Grzesia Całka, który naczelnym został za czasów naczelnika Wiesława Maślanki, ponoć (jak ten czas leci) ponad osiem lat temu. Wyleciałem wówczas z małym hukiem, potem, po pewnych zawirowaniach, wszedłem do kolegium redakcyjnego, dziś mogę powiedzieć, że jestem w „Czuwaj” numerem 3 (po Grzesiu i jego zastępczyni Misi), redaguję wszystkie teksty, robię korektę. Ale nie jestem naczelnym! Jest nim Grzegorz! Jest to napisane w każdym numerze naszego instruktorskiego miesięcznika! Od ośmiu (powtórzę) lat!
W Hufcu R. czas się zatrzymał. Po druhu Maślance naczelniczką była hm. Teresa Hernik, od jakiegoś czasu jest hm. Małgorzata Sinica. Kawał życia Związku, opisywanego w „Czuwaj”. Nie, nie wierzę, abym w Hufcu R. miał fanów, którzy nie przyjęli do wiadomości zmiany naczelnego. Po prostu w Hufcu R. nikt nie czyta „Czuwaj”. W jakim świecie ci druhowie żyją? Tamtym, sprzed lat? Zamknęli się w swojej skorupce, coś tam robią i od czasu do czasu organizują po staremu święto, uroczystość, składanie kwiatów, rocznicę lub wręczenie? Jakiż to musi być dziwny ich świat, w którym ja nadal urzęduję przy Konopnickiej 6 w pokoju nr 130.
Tak, w R. świat się jakby zatrzymał, ale nie tylko tam. Ostatnio pewien druh (sam będąc członkiem KSI) przekonywał mnie, że system stopni instruktorskich sprzed dwudziestu lat i ten aktualnie wprowadzany prawie się nie różnią, że to przecież takie same wymagania na stopień przewodnika. I każdy instruktor w stopniu harcmistrza może bez problemów, bez warsztatów czy szkolenia wejść jako członek do komisji stopni i doskonale sobie na tej funkcji poradzi. No, umie czytać, to sobie wszystko doczyta. Nie zgadzam się z tym poglądem. Jeżeli jest to instruktor żyjący problemami organizacji, to pewnie tak. Ale jeżeli (o właśnie!) pamięta, że ja jestem naczelnym „Czuwaj”, to jednak we właściwym szkoleniu wziąć udział musi. Bo przez kilka lat sobie czegoś nie poczytał, a czas płynie, ciągle płynie. Nieprawda, że zatrzymał się w którymkolwiek hufcu. Dziś mamy drugą połowę września roku 2011. Druhowie, przenieście się (mentalnie) do naszych czasów.
Czy to przypadkiem nie jest tak, że dla naszego związku, i nie tylko naszego, czas się zatrzymał na różnych etapach historii, a nawet na niektórych etapach się cofnął?
Sławetna „opcja zerowa” w proponowanej strategii powinna może polegać na wymianie kalendarzy w zegarkach wraz z właścicielami? Bo te „harcerskie historyczne grupy rekonstrukcyjne…..” Pamietasz kiedyś określenie „harcerskie zaścianki” ?
Adamie – wyjaśnienie tej zagadki jest moim zdaniem bardzo proste. Zgodnie z polska tradycją, w której Tadeusz Mazowiecki jest nadal po 20 latach tytułowany premierem, Ty po prostu do śmierci pozostaniesz Redaktorem Naczelnym Czuwaj.
Ale Grzesiowi może być przykro. Wolałbym jednak być byłym.
Bardziej niż „były” pasuje „jedyny słuszny”.