Zadałem jednej z moich klas proste pytanie: Jak wam się czytało ostatnią lekturę? – Odpowiedzi można podzielić prosto – „źle i lektura mi się nie podobała” oraz „dobrze, lektura jest fajna”. Czytanie lektur szkolnych to problem wszystkich uczniów. Od jakiegoś czasu zapanowała moda na czytanie opracowań, streszczeń – sama lektura jest często traktowana niezwykle powierzchownie. Ot, takie pójście na łatwiznę. Podobnym jest ułatwianie sobie życia i przepisywanie wypracowań z internetu – często zupełnie bezmyślnie. Innym przejawem tego obyczaju – wręcz patologią jest kupowanie prezentacji maturalnych. Jeżeli mamy takich uczniów, czy możemy się dziwić, że zamiast rozbudzonych intelektualnie młodych kandydatów na studentów wypuszczamy często ze szkół niedouczonych cwaniaków? Rzeczywistość jest niepokojąca i warto o tym kiedyś więcej o tym napisać.
Powiedziałem jednak klasie, że ich (anonimowe) wypowiedzi na temat lektury szkolnej zacytuję. A więc spróbuję wybrać typowe wypowiedzi.
Lekturę czytało mi się źle, ponieważ jest ona nudna. Autorka mogła mieć na celu przekazanie wartości moralnych, jednak…. powieść przypomina tanie romansidło.
Uważam, że jest to książka warta przeczytania, ponieważ autorka zmienia archetypy, tworzy opowieść, która nie wzoruje się na utworach romantycznych czy z innych wcześniejszych epok.
Książkę tę czyta się źle. Problemy i tematy podjęte w tej powieści są interesujące i ważne, ale opisane w sposób nudny.
Powieść czyta się dobrze, ponieważ jako jedna z niewielu lektur napisana jest mniej więcej współczesnym językiem. Porusza interesujące wątki.
Utwór czyta się źle, ponieważ nie interesuje mnie zupełnie jego tematyka. Wszelkie perypetie głównego bohatera uważam za nudne i nieciekawe.
Powieść czyta się dobrze, ponieważ jest ona ciekawie napisana. Czytelnik z niecierpliwością czeka na poznanie historii głównego bohatera.
No i cóż masz tu począć nauczycielu języka polskiego? Wypowiedziało się 20 uczniów. Dziewięcioro było na „tak”, dziewięcioro na „nie”, dwoje napisało „wstrzymuję się od głosu” (może to ci, którzy nie czytali, więc nie śmieli się wypowiadać). A ja muszę pracować z nimi wszystkimi, choć temat ciekawy i nieciekawy, opisany nudnie i atrakcyjnie, konstrukcja jest znakomita i beznadziejna. Jak tu przekonać ich, że Juliusz Słowacki wielkim poetą był? Bo przekonywać trzeba. Tyle że innymi metodami, niż czynił to profesor Bladaczka. Ciężki jest los nauczyciela.
