Na Maderze jest po sezonie. W dzień tylko około 20 stopni, słońce prawie przez cały dzień – a tu sezon zakończony – na nowy przyjdzie nam cały tydzień poczekać. Tylko nasi rodacy są tego nieświadomi – samolot z Warszawy wypełniony do ostatniego miejsca
Madera to dziwna wyspa. Wulkaniczna, a owszem. Ale cała zielona. Nie tak jak znajdujące się nieco na południe Wyspy Kanaryjskie. Bo na Maderze nie brakuje wody, ponoć z powodu chmur, które rozbijają się na wysokich górach tej wyspy. Dlatego w temperaturze od zimowych 20 stopni do letnich 30 wszystko rośnie jak oszalałe. także kwiaty kwitną bez przerwy, więc i teraz – w środku zimy – można fotografować piękne kolorowe cuda natury. Motyle też latają, bo dlaczegóż by nie?
Madera to ciekawa wyspa. Legenda głosi, że po przegranej bitwie pod Warną młody król Władysław (władca Polski i Węgier) tu spędził ostatnie lata życia. Niektórzy przewodnicy w tę legendę wierzą i miejsce, gdzie ponoć była siedziba króla, pokazują.
To wyspa, gdzie jest kłopot z kąpielą. oczywiście nie w licznych basenach, lecz w Atlantyku. Paskudne kamienie, wysokie fale. Cóż z tego, że temperatura wody i powietrza nie różni się. Co prawda usypano tu plażę piaskową, piasek przywieziono z Maroka, ale woda jest nieustępliwa. Piasku na plaży jest coraz mniej.
Ponieważ to zastygła lawa, wierzchołki na niewielkiej wyspie pną się ponad chmury. W ciągu pół godziny można z poziomu oceanu dostać się na ponad 1000 metrów. Nieprzyzwyczajeni do spoglądania w przepaście mogą nabawić się lęku przestrzeni. Okropne (i piękne) widoki.
Z tej wyspy Kolumb rozpoczął swą wyprawę w celu odkrycia wschodnich wybrzeży Indii. I na niewielkim żaglowcu (replika wozi tu turystów, więc wiem) wyruszył przez Atlantyk. Ale nie wielka wyprawa najsłynniejszego odkrywcy nowych lądów przysporzyła Maderze zainteresowania milionów mieszkańców Ziemi. Wszyscy, którzy o tej wyspie nie słyszeli, coś o niej od niedawna wiedzą, bo tu urodził się przesławny piłkarz Cristiano Ronaldo. Proste.
Madera to terytorium Portugalii. A więc to kawałek afrykańsko-atlantyckiej Europy. Na lotnisku nikt nie chce, aby mu pokazywać paszport (wszak to Unia Europejska), ale równocześnie jesteśmy w krainie egzotycznej – nie tylko z powodu Kolumba i Władysława Warneńczyka. O tym niebawem.