Od jakiegoś czasu piszę o greckim i tureckim przemyśle turystycznym. Niesłychanie podobnym. Ale taki bardziej egzotyczny – kenijski lub jordański – wcale tak bardzo się od siebie nie różnią. Może w jednym państwie jesteśmy my, turyści, lepiej pilnowani. Może inne państwo posiada zabytki lub rezerwaty, jakich nie ma gdzie indziej. Ale życie wczasowe płynie zazwyczaj podobnie. Czym więc różni się nasz turecki „Imperial” od innych miejsc na świecie? Dlaczego tu warto przyjechać?
Prawie dwieście pod górkę
Nie, nie każdy musi do swojego pokoju przejść z poziomu plaży prawie dwieście stopni. Ja tak. To całkiem niezłe codzienne ćwiczenie. Na dól i do góry. Do góry i na dół. Hotel jest dla dorosłych, nie ma dzieci (w restauracji nikt nie beczy, nikt nie biega między stolikami) i niesprawnych staruszków. Więc dużo par młodych emerytów i dużo par 30-latków. Są też pary jednopłciowe. Norma. Hotel jest w zasadzie angielski. Ten język dominuje, Brytyjczyków jest najwięcej, ale praktycznie można spotkać gości z całej Europy, także tej wschodniej.
Posiłki
To jedno z najważniejszych wydarzeń dnia. Jeżeli są smaczne, jeżeli są różnorodne, jest genialnie. Tu tak właśnie jest. To hotel, gdzie naprawdę dają dobrze jeść. I nawet nie wiem, jak to opisać. Bo smacznie to smacznie. Bo różnorodnie to różnorodnie. Danie dnia, grill dnia, zupa dnia. Sałatka dnia. Warzywa, zielenina w różnych odmianach (dużo mięty), nie tylko pomidory i ogórki. Dużo owoców. Najsłabsze ciasta. Ale z nich też da się coś wybrać.
Animacje
Pierwszy raz się z czymś takim spotkałem – w hotelu rezyduje dwójka młodych artystów. Ona śpiewa, on gra także na gitarze. Codziennie występują w różnym repertuarze. Są Anglikami. Lecz w niektóre wieczory przyjeżdżają inne zespoliki, też angielskie. Słuchamy melodii sprzed lat, bo takich oczekują goście hotelowi. Najpopularniejsze są piosenki szwedzkiego zespołu ABBA. Okazało się, że Anglicy kochają kwizy. A więc są konkursy filmowe, prawie „jaka to melodia” albo ze znajomości seriali. Wszystkie są jednakowo popularne.
Plaża
Jeżeli miałbym odpowiedzieć, dlaczego warto jeszcze raz do „Imperialu” przyjechać, odpowiedziałbym – Ze względu na plażę. Długość – kilkaset metrów, częściowo piaszczysta, dość blisko brzegu nie ma już gruntu i jest jednym wielkim akwarium. Warto wejść do wody i rzucić w pobliżu kawałek bułki. To, co wyrabiają rybki i ryby, budzi zdumienie. Dziesiątki atakują każdy kawałek. Zabawa jest przednia. Nie zawsze można stać w środku akwarium… Tak, warto wrócić do „Imperialu”.