A w Lipsku w miniony weekend działo się, oj się działo. Byłem tam.
Bitwa Narodów
Tak, 200 lat temu pod Lipskiem i w Lipsku wojska francuskie (i z nimi oddziały polskie) przegrały z armiami koalicji antynapoleońskiej. Ponad 130 tysięcy poległych żołnierzy, wśród nich książę Józef Poniatowski, marszałek napoleoński. Tysiącom żołnierzy walczących w Bitwie Narodów postawiono wielki monument. Ogromna i brzydka, rozłożysta budowla góruje nad częścią miasta. Tam wieczorny koncert „światła i dźwięku”, który zgromadził tysiące mieszkańców Lipska i wielu turystów. Najpierw długie wypowiedzi na temat pokoju. Później koncert – słabiutki, bo kameralny. Owo światło na monumencie też nie zachwyca. Na zakończenie nędzne fajerwerki.
Książę Pepi
Książę utonął w Elsterze równo dwieście lat temu, 19 października. Od lat w naszych „Trójkach”, noszących imię księcia, obchodzimy uroczyście ów dzień. To z tego powodu znaleźliśmy się w Lipsku. Bo gdzie uczcić tę okrągłą rocznicę? Wieczorem 18 października pod tablicą, upamiętniającą księcia rekonstruktorzy (także sam książę!) składają kwiaty, oddają salwę honorową. Następnego dnia oficjalna uroczystość, minister z Polski, konsul honorowy, miejscowi Polacy i tacy jak my – przyjezdni. Jest nas sto, może dwieście osób. Pamięć o księciu żyje wśród nas. Najciekawszą grupą są polscy archiwiści z PAN, widać starsze panie, rozdają pocztówki z podobizną księcia.
Rekonstruktorzy
Na polach wokół Lipska obozują rekonstruktorzy z całej Europy. 20 października wezmą udział w wielkim widowisku. Gdy chodzi się po obozowiskach (osobno żołnierze Napoleona, osobno sprzymierzeni) człowiek czuje się jakby przeniósł się do początku XIX wieku. Bo rekonstruktorzy nie tylko śpią w namiotach, w których na ziemi rozrzucono słomę, ale starają się gotować na ogniskach. Tylko te kobiety w męskich mundurach bardzo rażą. Bo piękne markietanki oczywiście nie. Każda grupa to oddzielny oddział wojskowy. Są też oczywiście nasi żołnierze z proporczykami Księstwa Warszawskiego. Między nimi Jacek – niegdyś zastępca naczelnika ZHP.
Muzyka, muzyka
Na placyku na skraju obozowiska koncert orkiestr wojskowych. Jako pierwsza występuje nasza orkiestra reprezentacyjna. Pięknie gra marsze wojskowe. Tylko mnie brakuje do tego musztry paradnej. Ale jej organizatorzy nie przewidzieli.
A w Lipsku wieczorem „War requiem” Beniamina Brittena. Połączenie mszy żałobnej z wierszami sprzed wieku. Britten, którego setną rocznicę urodzin właśnie obchodzimy, skomponował oryginalny utwór, trudny w realizacji. Jeden chór przy organach na chórze, tam też jedna orkiestra i soliści, z przodu w prezbiterium także orkiestra i soliści. I jeszcze jeden chór chłopięcy. Piękne, przejmujące wykonanie. Na dodatek ta świadomość, że właśnie w tym kościele pochowany jest Jan Sebastian Bach.
Bacha słuchamy w czasie niedzielnego nabożeństwa ewangelickiego. Skromny, miejscowy chór też potrafi śpiewać.
Muzeum NRD
Cóż to była Niemiecka Republika Demokratyczna, której reszteczki także można obserwować w Lipsku, mnie mówić nie trzeba. Byłem, analizowałem, rozmawiałem. Miał powstać nowy naród „enerdowski”. I częściowo powstał. O nim i o historii tego państwa sporo wiem. Ale dobrze, że w takim miejscu jak Lipsk powstają muzea, w których można obserwować różne aspekty funkcjonowania tego państwa. Bo cóż o nim mogą wiedzieć Polacy, którzy mają dziś mniej niż trzydzieści kilka lat.
A w ZOO
Lipski ogród zoologiczny, położony prawie w centrum miasta, jest jednym z najlepszych w Europie. Być w Lipsku i nie wpaść do ZOO, niemożliwe. Na wielkiej przestrzeni poza typowymi wybiegami i klatkami zbudowano ogromną kopułę, pod którą urządzono tropikalne rejony świata. Afryka, fragmenty Ameryki – palmy, liany, tysiące kwiatów. Sztuczna rzeka, którą popłynąć można za dwa euro. Orgia kolorów. No i zwierzęta. Ogromna ich liczba, pięknie utrzymane. Od pingwinów, które witają nas przy wejściu po pawiany, które nas żegnają.
I jeszcze
Nie napiszę o pojedynczych kawiarniach, piwnicy Auerbacha, pasażu z kawiarniami (to oddzielny temat),innych pasażach, cmentarzu, gdzie był pochowany w Lipsku książę Józef przed przewiezieniem na Wawel, Elsterze (co z niej zostało), zabytkowych kościołach i o druhu Rafale, który nam wszystko ślicznie zorganizował.