Od zjazdu ZHP upłynęło już nieco czasu. Roznoszenie płomienia z Betlejem przesłania jak zwykle dyskusje pozjazdowe. Nieco chyba zapominamy, że w pierwszych dniach grudnia podjęliśmy wiele decyzji, które wytyczają kierunki naszego działania na najbliższe cztery lata. I nie jest to ważne, czy jest to uchwała „w sprawie Ukrainy”, czy „w sprawie programu” czy „w sprawie niezmieniania Statutu ZHP”.
Zastanawiam się, co może się poprawić w działalności naszej organizacji w najbliższym czasie, czy można liczyć, że, jak zasugerowała druhna Naczelniczka, powinniśmy mieć 200 tysięcy członków w czasie kolejnego zjazdu ZHP. Zastanawiam się… I nic.
Bo cóż się na zjeździe wydarzyło? Przegłosowano nieco uchwal, takich od sasa do lasa. Słusznych, potrzebnych, zabawnych i smutnych. Niektóre są zbędne, niektóre niezbędne. Pytanie tylko, kto nam wytłumaczy, że te ważne są ważne a pozostałe nieco mniej. I czy realizując owe uchwały będziemy mieli za cztery lata dwa razy więcej zuchów i harcerzy. jestem pełen obaw.
Dwa razy więcej członków… Dla niektórych to drobiazg, ale dla nas w hufcu, gdy w niektórych szkołach mamy 30-40 procent zorganizowania zuchów, powiększanie środowisk, organizowanie czwartej czy piątej gromady w tej samej szkole staje się problemem. No dobrze, ja tu sobie o hufcu, a miała być refleksja pozjazdowa…
Poza uchwałami były też wybory. Wydaje mi się, że nieco kuriozalne. Przede wszystkim przedziwny jest skład Głównej Kwatery. Czy rzeczywiście musi to być ekipa zebrana tak oryginalnie? Tego się nie da zrozumieć. Dwóch skarbników – stary i nowy. Czy nie będzie między nimi iskrzyć? Za to nie ma instruktora zajmującego się sprawami zagranicznymi. Dlaczego? Bo dotychczasowy komisarz zagraniczny nie chciał wejść do GK? I to ma być argument? Ciekawe, jak będzie przebiegać praca z kadrą. Najlepsza od lat instruktorka zajmująca się pracą z kadrą jest wiceprzewodniczącą ZHP, zaś pracą z kadrą zajmować się będzie Jacek. Uwaga – Jacek jest z odzysku! Miał przerwę w działalności instruktorskiej. OK, niech tak będzie. Pewnie ta dwójka się dogada. Ale jaka będzie rola „tej trzeciej”, niezbyt lubianej (a może cenionej) w Związku. (Piszę to po wynikach absolutorium i po głosowaniu na członków GK). Gdy dołożymy do tego dziwnego składu pozostałych członków zarządu naszej organizacji, można się tylko zdumieć, jaka ekipa ma nami zarządzać.
Bo, tak mi się wydaje, członkami GK muszą być ludzie z charyzmą mający w organizacji autorytet. Są osoby z charyzmą, są ci z autorytetem w niektórych środowiskach. Ale jedno i drugie???
No dobrze, może tylko marudzę. A będzie zupełnie inaczej. Czekam więc na wywiad w druhny Naczelniczki w „Gazecie Wyborczej” zatytułowany „Jesteśmy potrzebni. ZHP w ataku”. Że to nie na temat, że pisałem o czymś innym? Ależ nie, po prostu chciałbym, aby wszystko ułożyło się w jedną sensowną całość. Proponuję zacząć od ataku. Choćby promocyjnego.