Miało być nie za daleko, nie za drogo, nie za gorąco (ale i nie za zimno). Mogła być Turcja, ale ile razy można jechać w tym samym kierunku? Mogło być jeszcze kilka kierunków. Po raz kolejny odpadła Sri Lanka (bo za daleko), odpadły Malediwy (bo nieco za drogo), odpadła Madera (bo byliśmy tam przed rokiem), jeszcze odpadło to i owo. Został największy banał świata – Wyspy Kanaryjskie.
Fakt, nigdy na Kanarach nie byłem (nie to co globtroterka G., która nawet siedziała tam kilka dni na jakiejś ważnej konferencji). No więc była Fuerte i hotel z kilkoma gwiazdkami. Cóż więc ciekawego na Fuerteventurze?
Wiewiórki
Takich rozkoszniaczek nie ma nawet w Łazienkach. Biegają, pozują, proszą, skaczą, gonią się. Są ponoć największą atrakcją naszego hotelu. Jedzą orzeszki, ale także ciasteczka. Są nieduże, szare, z płaskimi ogonkami, które zazwyczaj mają napuszone. Urocze oswojone (prawie) zwierzątka. Nikt im nie zagraża, ale jakoś nauczyły się nie biegać po samym hotelu. Skąd one wiedzą, gdzie jest ta niepisana granica ludzko-wiewiórkowa?
Plaża
Plaże na Fuertre są różne. Ale w większości piaszczyste. I ogromne. Fakt, przypływy zmieniają ich powierzchnie, ale i przy najwyższym Atlantyku i tak są to ogromne powierzchnie, większe niż nad naszym Bałtykiem. Na plażach leżanki do wynajęcia (dwie plus parasol 12 euro za dzień) i opalający się Europejczycy. Zastanawiam się idąc jedną czy drugą plażą, dlaczego naturystami są ludzie 50 (a może nawet 60) plus. A więc tacy, którzy nie wyglądają nago zbyt estetycznie. Czego szczerze żałuję.
Pustynia
Wyspy Kanaryjskie to wystające z wody resztki wulkanów. Na sąsiedniej Tenerifie demonstrują, że wulkan jest nadal czynny i smażą jajka w dołkach, gdzie temperatura niepokojąco rośnie. A u nas pozostała pustynia, bo cała wyspa jest wielką pustynią. Częściowo kamienista, złożona ze skał wulkanicznych, częściowo piaszczysta – bo piasek z Afryki został na Fuerte nawiany. Gdy człowiek znajdzie się na środku owej pustyni, zastanawia się – jesteśmy na maleńkiej wysepce na Atlantyku czy na Sacharze? Niebywałe doświadczenie.
Niemcy
Wyspa jest hiszpańska czy niemiecka? Nie wiem. Nasz hotel z przeważającą liczbą gości z Niemiec. Na ulicy obok reklam po hiszpańsku, reklamy po niemiecku. Kawiarnie i restauracje w dużej części z menu niemieckim. Głośno się zastanawiałem, czy my, Polacy, będziemy kiedykolwiek mieli tyle środków, by w lutym nasi emeryci mogli swobodnie latać do ciepłych krajów na krótszy lub dłuższy wypoczynek. Bo owi Niemcy to emeryci. Tak, ci 60 plus, którzy pojawili się kilka linijek wyżej.
Nie, zapiski te nie mogą być za długie, więc gdy pojadę na Kanary po raz kolejny, napiszę kolejny felieton (będzie tam o aloesie, wybrzeżu zachodnim, dziwnym lotnisku i autostradzie za pieniądze Unii Europejskiej).