Są takie tematy, o których zaczynam pisać i odkładam je. Oczywiście z różnych powodów. Nie piszę tu systematycznie, gdyż przede wszystkim mam nieco za mało czasu. A może mam inne priorytety? Trudno odpowiedzieć na te pytania. Sam nie wiem.
Patrzę jednak na moje rozpoczęte felietony i oczom nie wierzę. Właśnie jesteśmy po Wielkanocy a ja odnajduję tekst zaczynający się następująco:
Okres Świąt poza obowiązkową wizytą świętego Mikołaja, dużą ilością jedzenia, śpiewaniem kolęd i generalnie wypoczynkiem – w telewizji charakteryzuje się licznymi powtórkami najlepszych polskich filmów – między innymi ekranizacjami utworów Sienkiewicza i Reymonta.
Tak, zacząłem pisać ten felieton w okresie Bożego Narodzenia! No cóż, kontynuujmy go dziś. Filmy będące ekranizacjami Sienkiewicza i Reymonta… „Trylogia”, „Chłopi”, „Ziemia obiecana”…
Jutro (mamy już kwiecień) z moimi klasami pierwszymi rozpoczynam omawianie „Potopu”. Będę więc śledził losy Kmicica-Babinicza. Będziemy omawiać jego zdradę, naiwność, bohaterstwo, patriotyzm. Będziemy rozmawiać o pokrzepieniu serc, o obronie Częstochowy, o Sienkiewiczowskiej koncepcji opisywania bitew wygranych i przegranych. O Rzeczpospolitej Obojga Narodów i obrzydliwych Radziwiłłach. Męczyć będę moich uczniów słownictwem dla nich zupełnie niezrozumiałym (a będę chciał, by jednak tekst zrozumieli). Obszerne dzieło – nieco przygodowe, bardzo historyczne, z wątkami romansowymi. Będę się rozmawiał o „Potopie” i cały czas zastanawiał się, dlaczego w podstawie programowej znajduje się powieść Sienkiewicza. Dlaczego musimy czytać tekst anachroniczny. Owszem, ciekawy, ale będący uzupełnieniem lekcji historii, niezawierający dla naszych nastolatków ważnych przesłań XXI wieku.
Bo cały czas wydaje mi się, że dziś znacznie ważniejsza dla polskiej młodzieży jest „Ziemia obiecana” z jej przesłaniem: „Ja nie mam nic, ty nie masz nic…”. Tak, dziś ten utwór rzeczywiście na miarę dzisiejszych kapitalistycznych czasów. Ileż tam wątków… Przede wszystkim trzej twórcy fabryki: Polak, Niemiec i Żyd. Przecież to idea, jaka realizowana jest współcześnie w Unii Europejskiej. Ich determinacja. Ich zapał. Ich błędy. Czy nie powinniśmy czytać właśnie tej tak nowoczesnej powieści?
Nie, jezeli chodzi o Reymonta, zapoznajemy się z pierwszym tom „Chłopów”. Bo trzeba pokazać anachronizm polskiej wsi? Bo nauczyć się charakteryzować rodzinę Borynów? Bo musimy na podstawie Jagny dowiadywać się, jak zbudowana jest postać polskiej bohaterki naturalistycznej? Trochę tego nie rozumiem…
Dlatego zostawmy jedną powieść Sienkiewicza w gimnazjum, wyrzućmy „Chłopów” i czytajmy „Ziemię obiecaną”. Bo dziś też ” ja nie ma często nic, ty nie masz nic i on nie ma nic…”. Może warto uczyć, że jest zawsze szansa na zbudowanie fabryki?
