Na scenie czterech panów ubranych dość dowolnie. Wokół kilka różnych instrumentów muzycznych. Nuty. Z tej czwórki znam tylko Mirosława Czyżykiewicza. Ma piękny niski zachrypnięty głos. Nadal piękny głos. Towarzyszy mu dwóch wokalistów. Śpiewają, grają, opowiadają. Czwarty pan tylko akompaniuje. Jesteśmy na ponad godzinnym obcowaniu z Edwardem Stachurą – z jego piosenkami oraz fragmentami tekstów prozą o charakterze autobiograficznym.
Edward Stachura – pisarz, poeta, wieczny mityczny buntownik. Indywidualista. Idol niepokornej młodzieży kilku pokoleń. Autor piosenek, dziś nadal śpiewanych przez Stare Dobre Małżeństwo. Kto nie potrafi zanucić „Życie to jest teatr, mówisz do mnie, opowiadasz. Maski coraz inne, coraz mylne się nakłada. Życie to zabawa, życie to jest taka gra”.
Gdyby Stachura żył, miałby dziś prawie osiemdziesiąt lat. Mityczny młodzieniec, który zamknął swój życiorys samobójczą śmiercią. Pod koniec życia wcześniej próbował pozbawić się życia, także pod swą białą lokomotywą. „Kto mi tu przysłał ją, Bym się wydostał stąd Białą Lokomotywą” – pisze w wierszu pod tym tytułem. Lokomotywa nie pomogła, obcięła mu tylko cztery palce, ponoć pomógł zwykły sznur.
Zastanawiam się, jakby to było, gdyby obok nas na wypełnionej niewielkiej widowni w piwnicy Teatru Ateneum usiadł dziadek Stachura i posłuchał, co o nim mówią, jakie fragmenty tekstów cytują. Czy te teksty by zaakceptował?
Ze sceny płynie piosenka za piosenką. Niektóre znane, inne mniej. Wszystkie z muzyką Jerzego Satanowskiego. Słuchamy piosenek z zainteresowaniem. Część melodii znana, niektóre nie. Czy to tak przedziwna aranżacja, czy po prostu Satanowski napisał nową muzykę? Nie wiem… Dawno nie widziałem tak zasłuchanej widowni. A siedziała na przedstawieniu jakaś klasa szkolna (w większości chłopcy!) o oczywiście wile osób w starszym wieku. Bo Stachura to „ich” a może powinienem napisać „nasz” poeta. Pokolenia, które uczyło się o młodych będąc młodymi.
Wszyscy słuchamy: „Z nim będziesz szczęśliwsza, Dużo szczęśliwsza będziesz z nim. Ja, cóż – Włóczęga, niespokojny duch, Ze mną można tylko Pójść na wrzosowisko I zapomnieć wszystko”. Warto słuchać.