Wrocław jest ciekawym miastem. Ja wiem, stolica kultury, ja wiem, miasto autentycznie rozwijające się, ja wiem, wypada się tym miastem zachwycać. Nie będę jednak pisał o sprawach wielkich. Może o nich przy jakieś innej okazji. Będzie o skromnej galerii na dworcu. Przed laty Wrocław słynął z kina dworcowego. Konkurencji nie miał w całej Polsce. Dziś zadziwił mnie dworcową wystawą zatytułowaną „Medytacja i ekspresja”. Zgromadzić i wyeksponować po kilka dzieł naszych sześciorga najwybitniejszych współczesnych artystów – dla mnie rzecz genialna. Fakt, jestem zakodowany na zdawanie matury z polskiego. Gdy więc widzę jakiś obraz lub instalację, od razu zastanawiam się, co moi uczniowie umieliby o nim powiedzieć. I tak było tym razem.
Znakomicie wyeksponowana jest grupa abakanów. Z nimi kłopotów by maturzyści nie mieli. Dziś już chyba każdy 18-latek w Polsce umie coś wydukać o przedziwnych figurach budowanych i ustawianych przez Magdalenę Abakanowicz. Są prezentowane w podręcznikach, znajdują się jako przykład ustnego pytania maturalnego. Widzieć jednak instalację na zdjęciu i obejrzeć w galerii – ogromna różnica. Nawet jeśli abakany są eksponowane w niewielkiej galerii a nie w plenerze.
Cyferek Romana Opałki nigdy nie rozumiałem. Choć może lepiej byłoby napisać – nigdy one do mnie nie docierały z właściwą dla nich ekspresją. Cóż – zadziwić może pracowitość artysty. Może każdy z obrazów pobudzać refleksję na temat uplywajacego czasu, nawet przy okazji patrzenia na cyferki możemy zadawać sobie podstawowe pytania egzystencjalne. W dodatku te szarobiałe obrazy są bardzo estetyczne. Ale i tak nie jestem fanem tej twórczości. Ale są inni, oni wiedzą, dlaczego Opałka wielkim artystą jest.
Tylko sześcioro artystów. Jeszcze Hasior (dla moich maturzystów mam zdjęcie „Szarańczy”), jeszcze Szapocznikow (śliczna „Pierwsza miłość”), jeszcze Fangor i Sosnowski (jak różna jest ich estetyka!).
Z galerii, która ładnie nazywa się „Art Main Stadion”, wychodzi się do innego świata. Pociągów, peronów, tłumów. No i dobrze – w naszej codzienności potrzebna jest chwila spokoju i refleksji. Dlaczego nie na dworcu we Wrocławiu?