Kilka dni temu starałem się osobie, która z harcerstwem nie miała i nie ma nic wspólnego, opowiedzieć (i to w skrócie opowiedzieć), czym jest w ZHP zdobywanie stopni instruktorskich. Nie było to proste. Jak wyjaśnić, że dobrowolnie tworzymy program osobistego rozwoju połączony ze zdobywaniem wiedzy i umiejętności związanych z wychowywaniem dzieci i młodzieży. Uprawnienia, które sobie przyznajemy, świadczą o nas, naszym zaangażowaniu w działalność społeczną. Zdobywanie tych stopni, dążenie do (bardzo w nazwie anachronicznym) zostania mistrzem harców może dla osoby „z zewnątrz” być jakimś dziwactwem. Choć przecież dziwaczne nie jest.
W minioną sobotę w Łodzi brałem udział w konferencji „Misja – komisja”, konferencji, na którą zjechało kilkudziesięciu instruktorów w stopniu harcmistrza i podharcmistrza – członków hufcowych i chorągwianych komisji stopni instruktorskich. Byli członkowie władz harcerskich różnych szczebli – ci z wyboru i ci mianowani, byli harcerscy zapaleńcy – wszyscy – wydaje się, wiele wiedzący o pracy organizacji.
To duża radość widzieć kilkudziesięciu zapaleńców, którzy nie chcą rewolucji w organizacji, lecz modernizowania w taki sposób, by wychowywali się w niej bardzo dobrzy instruktorzy. Co jest dla tej grupy najważniejsze? Wydaje mi się, że takie sformułowanie naszych regulaminów, zasad, przepisów, całego systemu stopni instruktorskich, by nie trzeba go było interpretować, tłumaczyć poszczególnych wymagań. Grzesio Całek tłumaczył nam, że tam w tym w systemie jest wszystko jasne i proste, ale tak nie jest. Bo jeżeli jest wiele pytań, bardzo wiele, o czymś to świadczy. I pozostaje w naszej pamięci stała informacja – mamy ogromną grupę drużynowych, co prawda przeszkolonych, ale bez formalnych uprawnień – nie mają stopnia instruktorskiego.
Konferencję zorganizowali instruktorzy Hufca Łódź-Górna – dobrego hufca. I tam, w wielkim mieście ponad połowa drużynowych to nie są instruktorzy. Dlaczego? Na to pytanie uczestnicy konferencji nie odpowiedzieli. Niektórzy – tak jak ja – uważają, że trzeba zmodyfikować wymagania na przewodnika. Inni uważają – niech sobie tak będzie, jak jest. KSI – Komisje Stopni Instruktorskich mają dużą przed sobą misję. Ciekawe, czy tej misji podołają.