Mój Ulubiony Instruktor wreszcie ma odrobinę wolnego czasu, Nie, żeby go wcześniej nie miał, ale teraz ów wolny czas ma oficjalnie. Zbliżył się niespodziewanie kolejny długi weekend i druh Mulin postanowił przeznaczyć go na słodkie nicnierobienie. Dwie czerwone kartki w środku tygodnia. Pysznie. Dwa święta? A czy któreś z nich jest świętem obchodzonym hucznie w jego ulubionej organizacji? Kiedyś, dawno temu, był to 1 maja, później preferowany zaczął być 3. A już całkiem niedawno zachęcano członków niewielkiej organizacji druha Mulina, aby czcić 2 maja jako Święto Flagi. Musiało być smutno temu 2 majowi – tkwić tak bezużytecznie między ważnymi dwoma dniami. I co? Nawet tu czy ówdzie ten dzień jest obchodzony. Czyli gdyby tak ocenić, jest to święto tak na 50%.
Usiadł Mulin w swym ulubionym fotelu (znów coś ulubionego, trzeba się z tym pogodzić) i zaczął się zastanawiać, kiedy to jeszcze jego (tfu, tfu…) ulubieńcy mają swoje święta. Niedawno były imieniny Jerzego – tak, dzień świętego rycerza na koniu pokonującego smoka obchodzony był uroczyście w męskiej części organizacji. Dzień jakoś nieco zapominany. Ot, drugie święto na 50%.
Za to stuprocentowym świętem jest Dzień Myśli Braterskiej. Wszyscy członkowie Związku, nie bacząc, że to przecież dzień dziewcząt, obchodzą go, choć zupełnie inaczej niż chciała lady BP. Gdzie ten pens, gdzie ta (dziś polska) złotówka, zarobiona na wspólny światowy cel? Czy więc to prawdziwe święto? Czy takie z lekka oszukiwane? Powiecie, świat się zmienia. To prawda. Ale obszary biedy na świecie nadal są ogromne. I dobrze by było dołożyć swoją cegiełkę do polepszenia innym życia.
Jeszcze jakieś nasze święto? Tak, tak. Mój Ulubiony Instruktor zapadł się głębiej w fotelu. To 1 sierpnia. Święto stuprocentowe. Najważniejsze. I niech tak zostanie. Lubimy i chcemy obchodzić rocznicę naszej narodowej klęski. Co ciekawe, ponieważ to środek lata, w mieście stołecznym Warszawie święto chorągwi obchodzone jest w rocznicę kapitulacji powstańców – na samym początku października. Co najmniej dziwne.
O ile rozsądniejsze byłoby czczenie rocznicy powołania podziemnej organizacji druha Mulina na początku wojny. W dodatku że tego samego 27 września również jest rocznica zorganizowania zaczątków polskiego państwa podziemnego. Ładne święto, ale znów obchodzone na 50%.
I jest jeszcze jedna data, też świąteczna – dzień, kiedy ukazał się pierwszy rozkaz Andrzeja M. 15 maja. To symbol. Niektórzy twierdzą, że od tego dnia zaczęła istnieć ulubiona organizacja (choć jeszcze skautowa) druha Mulina. Co, wpiszemy kolejne 50%?
I kto jeszcze powie, jak traktować dzień 15 lipca, ten grunwaldzki, ten od Zawiszy Czarnego. Wspominać ów dzień, nie wspominać? Ważny? A może nie? No dobrze, wpiszmy znów 50% święta.
Dużo tego. Druh Mulin się zamyślił. Jak te wszystkie nasze świąteczne dni traktować? Bo to tylko cząstka. Ile jest jeszcze świąt regionalnych!!! I są święta państwowe. Stuprocentowe, pięćdziesięcioprocentowe… To jak? Świętować? Nie świętować? Mulin westchnął, zamyślił się jeszcze głębiej i po chwili nad fotelem usłyszeć było można leciutkie pochrapywanie…