Nie jest łatwo pokazać życie znanej, ba, kultowej postaci. Postaci kontrowersyjnej, podejmującej trudne decyzje tak w życiu osobistym, jak i artystycznym. Marlena Dietrych była artystką wielowymiarową, trudną w relacjach międzyludzkich a równocześnie kochaną przez bardzo wielu. Czy pomysł, aby pokazać ją jako starą alkoholiczkę, częściowo mitomankę, niegodzącą się ze swą starością, w tym ludzkimi kłopotami z poruszaniem się, był dobry? Czy owa postać (grana w Teatrze Polskim przez Grażynę Barszczewską) tak powinna być nam zaprezentowana? Cały czas pijąca i pijana?
Dostaliśmy przedstawienie, którego nie da się ocenić jednoznacznie. Bo piosenki Marleny (wykonywane w większości przez jej młodsze alter ego – Izabellę Bukowską-Chądzyńską) brzmiały dobrze. Aktorzy sprawdzali się w swych rolach, scenografia mądrze zakomponowana (przedstawienie grane jest na małej scenie, gdzie możliwości zabudowania sceny są ograniczone), muzyk starał się, jak mógł. Ale do tego by sztuka w teatrze wybrzmiała, potrzebny jest dobry tekst. Nie może być tak, że przez pełne dwie godziny ani razu się nie wzruszamy losem wielkiej aktorki. Nie denerwuje nas, nie śmieszy. Po prostu dowiadujemy się o pewnych wydarzeniach. Jakby twórcom zależało, aby widzowie zapoznali się z życiorysem i mogli jego elementy po prostu sobie przyswoić. Gdy dochodzi do opowiedzenia nam o „związku” ze Zbyszkiem Cybulskim, nie wiemy, znudzeni lekko poprzednimi opowieściami, co mamy o tej relacji myśleć. Bo to fakt, Marlena była w Polsce, występowała, a Cybulski był nią zafascynowany. Ale jedyne, co wiemy, to ich wspólny pociąg do alkoholu.
Żałuję tych dwóch godzin? Nie. Bo piosenki, bo zdobyta wiedza, bo tyle nazwisk… Aż się chce sięgnąć do „Łuku Triumfalnego” i sprawdzić – czy rzeczywiście tam jest Marlena i autor powieści? Czy to oni? I chce się obejrzeć „Błękitnego anioła” – bo ileż razy można o tym filmie słyszeć i go jeszcze nigdy nie oglądać?
Z jednego jestem zadowolony – autor owej opowieści nie uśmiercił na scenie bohaterki – w duecie mogła zaśpiewać i ta stara, i ta młoda. I uczyniły to bardzo ładnie. A to ogromny plus.