Żyjemy problemami związanymi z wojną w Ukrainie. Czytamy, słuchamy, przyjmujemy uciekinierów w domach, wpłacamy pieniądze na różne konta, zbieramy niezbędne dla nich produkty… Przez naszą granicę przekraczają tysiące Ukraińców, w dużej części matki z dziećmi lub osoby starsze. Czynimy jako społeczeństwo dobro.
Mamy jednak problem – jak się zachowywać w stosunku do Rosji i Rosjan. Jasne jest, co powszechnie myślimy o sprawcy wojny z Ukrainą – morderca, dureń, szaleniec, zbrodniarz. I mamy rację. Bo mordowanie niewinnych ludzi (także wysyłanie na śmierć rosyjskich żołnierzy) to zbrodnia. Nieprawdopodobna zbrodnia. Wiemy, że społeczeństwo rosyjskie w swej masie popiera tegoż zbrodniarza. Ukraina jest dla przeciętnego Rosjanina częścią jego państwa i zajęcie Ukrainy to odzyskanie „swoich” ziem, na dodatek z ludnością, której językiem domowym jest rosyjski. Powinniśmy potępiać takie postawy? Oczywiście tak.
Nie będę tu pisał o sankcjach ekonomicznych w stosunku do Rosji czy o pomocy dla Ukrainy – przekazywanym sprzęcie wojskowym czy środkach umożliwiających walkę z agresorem. To słuszne decyzje rządów i sponsorów. Martwi mnie jedno. Nasz stosunek do rosyjskiej kultury, szczególnie tej, która powstała wiele lat temu.
W ramach „sankcji” w stosunku do Rosjan nie będę mógł obejrzeć „Borysa Godunowa”. W internecie głosy, aby zbojkotować wystawiane przez polski balet „Jezioro łabędzie”. Dyrekcja Teatru Polskiego zastanawiała się, czy nie zawiesić wystawiania „Wujaszka Wani”. Byłem kilka dni temu na tym przedstawieniu. Świetnie zagrane, świetnie wyreżyserowane (przez Rosjanina). W trakcie końcowych oklasków aktorzy trzymają flagę ukraińską, a dyrektor teatru i ów reżyser wypowiadają się o stosunku zespołu do agresji Rosjan na Ukrainę. I dyrektor tłumaczy się, że jednak postanowili nam „Wujaszka Wanię” zaprezentować.
Tak być nie powinno. Powinniśmy oglądać „Borysa Godunowa”, czytać Tołstoja i Bułhakowa. Słuchać piosenek Okudżawy i Wysockiego. Jest jakaś granica między okrutnym, nieludzkim światem zbrodni a kulturą światową. Zostawmy sobie kulturę, ona nie jest winna tej wojnie.