Oglądam w Teatrze Dramatycznym „Sztukę intonacji” – utwór dotychczasowego dyrektora Tadeusza Słobodzianka. Napisał on kilka dobrych, a może nawet bardzo dobrych utworów. Jego „Nasza klasa” odniosła największy sukces, ale muszę przyznać, że na „Merlinie” byłem dwa razy i ten powtórny wieczór nie był zmarnowany. Słobodzianek umie pisać, a wiedza, którą musiał wcześniej zdobyć, tworząc swoje dramaty – imponuje.
Na małej scenie, piątym piętrze kilkoro aktorów przywołuje historię, skrawki opowieści o dwóch wybitnych postaciach polskiego teatru – Grotowskim i Kantorze. Ambicje, talent, oryginalność. Nawet jeśli nic o obu twórcach do tej pory nie wiedzieliśmy (a może nic więcej wiedzieć nie będziemy), akcja jest interesująca, realia epoki lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych przybliżone. Widz na dość długim przedstawieniu nie nudzi się. Ale jeżeli coś się wie więcej, zabawa jest świetna.
Tylko jak to jest naprawdę z ową zabawą… Mnie bawią drobne smaczki, ot, zawsze atrakcyjna opowieść o polskiej kawie po turecku. Czasem więc się uśmiechnę. A gość w drugim rzędzie po wielu kwestiach, wypowiedzianych przez aktorów, śmieje się głośno. Po kwestiach, które wcale nie są śmieszne! Widać, że gość, a obok jeszcze kilkoro jego znajomych chce w ten sposób peszyć aktorów, przeszkadzać im w wykonywaniu ciężkiej, nie da się ukryć, pracy. Znajoma mówi: – Ale obok niego siedzi pani X. – Pani X jest znaną aktorką starszego pokolenia. Ona swoim śmiechem dokłada się do głównego prowodyra całej akcji. Więc co? Chcą zabić głośnym śmiechem sztukę dobrego dramatopisarza?
W trakcie przedstawienia na scenie mamy także pokaz śmiechu. Słyszymy śmiech skromny, cichy, później głośniejszy aż do takiego przypominającego rżenie konia. Ale to na scenie. Po co nam był ten pokaz śmiechu na widowni? Może z jakiegoś innego powodu? Może był to pan niepełnosprawny, który inaczej śmiać się nie umie, a ja wymyślam sobie teorie spiskowe?
Nie wiem, wiem, że opowieść o Grotowskim i Kantorze to dobra sztuka i dobrze zagrane przedstawienie. Ggdyby jeszcze nie było tego śmiechu…